Szczucie Szczecina Szczucinem

Tradycyjnie już wybory poprzedza publikowanie przez wszystkie media mapek pokazujących „jak głosujemy”. Sprowadzają się one do pokazania kraju w podziale na okręgi, które są pokolorowane w barwy partyjne. Barwa każdej partii kryje równo cały obszar, na którym „wygrywa” ona wybory. „Wygrywa” – to znaczy ma udział w oddanych głosach wyższy niż którakolwiek z konkurentek. Dla ostatnich eurowyborów wygląda to tak:

Taki obrazek ślicznie komponuje się ze stereotypami, natomiast z rzeczywistością to już znacznie gorzej. Wystarczy wykonać prostą operację. Policzyć, jaki procent wyborców (nie zaś głosujących!) poparł te dwie partie w poszczególnych okręgach. Wygląda to tak:

PE09okregi

Wszystko, co takie proste na standardowej mapce, tu się co nieco komplikuje. Procent warszawskich wyborców popierających PiS jest o prawie połowę wyższy niż w pozostałej części Mazowsza, choć wedle mapki miasto to należy do „Polski PO” zaś reszta województwa do „Polski PiS”. Ten wykres da się bardzo prosto przełożyć na codzienne doświadczenie. Pokazuje on, jakie jest prawdopodobieństwo, że osoba stojąca przed nami w kolejce sklepowej przeciętnego sklepu w danym okręgu głosowała na daną partię. Szansa, że taki „współstacz” popierał PiS jest w Warszawie większa, niż gdzieś pod Ciechanowem czy Siedlcami. Oczywiście dlatego, że procent głosujących warszawiaków jest znacząco wyższy, niż na obszarach reszty województwa. Tam w sklepie nałatwiej spotkać niegłosujących. Tak mierzone poparcie dla PiS jest w Warszawie wyższe niż na Podkarpaciu! Chociaż nie w okręgu małopolsko-świętokrzyskim. Jak jednak w tym okręgu – o najwyższym odsetku głosujących na PiS – radzi sobie jego wielka konkurentka? Czy to rzeczywiście przeciwny biegun jej poparcia w porównaniu do najbardziej na zachód wysuniętego okręgu szczecińsko-gorzowskiego? Taaak…. Szansa spotkania w sklepie zwolennika PO w okręgu, gdzie poparcie dla PiS jest faktycznie najniższe, jest rzeczywiście większa, niż w Małopolsce-Świętokrzyskiem – większa o niecałe 0,5%. PO przegrywa w „mateczniku PiS”, lecz ma tu poparcie wyższe, niż w okręgu Olsztyn-Białystok, gdzie w tradycyjnym rozumieniu „wygrywa”, co tak sugestywnie pokaże każda mapa.

Na mój gust, takie mapy służą nie tyle zrozumieniu świata, co utwierdzeniu się w swoich uprzedzeniach. Szczuciu jednych części kraju na drugie. Jeśli ktoś jest przekonany, że jakaś przepaść dzieli Szczecin od małopolskiego Szczucina, podziwiać będzie taką mapkę z satysfakcją jaką daje naukowe potwierdzenie swoich intuicji. Jeśli przyglądnie się uważniej zobaczy, że w 2009 na PiS zagłosowało w Szczucinie 9,3% wyborców, zaś w Szczecinie 6,1%. Różnica to jeden na trzydziestu wyborców. Aż? Na mój gust – tylko.

2 komentarze do “Szczucie Szczecina Szczucinem

  1. ~Andrzej

    Myślę Panie doktorze, że po tych wyborach szczucie będzie jeszcze większe. Bo sadzę, że te słupki się pozmieniają trochę. Zależy od „PANI- FREKWENCJI”. Przy niskiej zmiany będą niewielkie. Tak czy inaczej dla Pana nadchodzi okres żniw. Pozdrawiam. 🙂

    Odpowiedz
  2. ~Magdalaena

    To bardzo dobre zestawienie, bo pokazuje realne aktywne poparcie dla poszczególnych partii. Nawet w Warszawie na 100 obywateli na PO głosowało tylko 20, a na PIS 10.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *