O autorze

Jarosław Flis jest publicystą „Tygodnika Powszechnego”. Doktor socjologii UJ, zajmuje się badaniem mechanizmów władzy. Opublikował m.in. „Samorządowe Public Relations”.

Jeden komentarz do “O autorze

  1. bogo

    Poczynił Pan – deklaratywnie – to założenie, o którym myślę, że rzeczywiście partie dokonują pod wpływem JOW/FPTP swoistej „regeneracji” polityków. Ale do czysto liczbowych analiz przyjął Pan wyniki uzyskane jednak bez tej „regeneracji”. Jeśli partie będą chciały instrumentalnie podejść do wyborów i uporają się z takim podejściem (wbrew nadziejom na negocjacje przedwyborcze i siłę nowych, niezależnych kandydatów) – wówczas nie ma o czym dyskutować: „rzuci się wybitnych ludzi na terytoria sporne a w matecznikach wystawi się BMW bo i tak wygra”. Pozostając przy słownictwie przyrodniczym: tutaj właśnie pies jest pogrzebany. Jak nowa ordynacja wpłynie na zachowania wyborcze a ściślej – kampanijne nie tylko samych kandydatów ale i wyborców? Czy nastąpi zmiana? W obliczu jednak zrywu pewnej nie tyle niechęci – moim zdaniem – do polityków ale właśnie chęci uporządkowania państwa. Nowa ordynacja byłaby sposobem jednorazowej zmiany warty za 4 lata po tym jak częściowo odmieniony Sejm dokonałby zmiany ordynacji pod wpływem referendum już teraz (co jest prawdopodobne łącznie z frekwencją referendalną- tyle, że na system niemiecki). Chociaż to sprawa autentycznie fundamentalna pańskie analizy wskazują, iż akurat PiS może się nie odważyć na „angielską ruletkę” – chociaż to znów zależy od nadchodzącej 4-letniej kadencji. Na dziś ważniejsza jest chyba kwestia zmiany systemu emerytalnego w powiązaniu ze zmianami w podatkach w celu odblokowania przygniecionej fiskalną łapą pracy. Gdyby to zależało ode mnie i gdybym jako Kukiz uzyskał kilkanaście procent zgodziłbym się w ramach koalicji na system niemiecki byle tylko całkowicie odczarować blokadę pracy. A angielska ruletka za kolejne 4 lub 8 lat. Ale mimo wszystko wydaje mi się, że warto podjąć próbę spojrzenia w przyszłość i analizy zachowań kampanijnych w ramach angielskiej ruletki po 4-letnich rządach PiS – Kukiz. Być może warto przyjrzeć się skutkom limitu wydatków na kampanię i przeniesienia kampanii na kontakty bezpośrednie z wyborcami czyli marginalizację mediów (jeśli to w ogóle możliwe).

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *