Wygląda na to, że zapowiadana przez PO zmiana stylu politycznego działanianapotyka na znane z przeszłości przeszkody. Raz za razem potwierdzają siętezy, które pozwoliłem sobie przedstawić jakiś czas temu w „Rzepie”: nacisk na obsadzanie stanowisk „swoimi ludźmi” jest efektem tego, że takie działania są najskuteczniejszym sposobem awansowania w wewnątrzpartyjnej rywalizacji. Partie, choć podkreśla się ich „wodzostwo”, są tak naprawdę spółdzielniami funkcjonariuszy publicznych i kandydatów na takowych. Brakuje im jasnych kryteriów awansu, stąd zasada „rączka rączkę myje” jest wszystkim, co im pozostaje – „ja załatwię pracę dla kogoś z twojego koła partyjnego, to ty mnie później poprzesz w walce o miejsce na liście wyborczej” . Niezależnie, jak bardzo by się to nie podobało „wodzom”. Dla nich to obciążenie – dla członków ich orszaków to jedyna aktywność, do której nie trzeba ich zachęcać. „Gazeta Krakowska” o kolejnej takiej sytuacji (tu całość):
Krakowska posłanka PO Katarzyna Matusik-Lipiec nie ukrywa, że odprzedstawiciela rządu w Małopolsce oczekuje „lojalności politycznej”.Na czym miałaby polegać? – Podczas konkursów powinny być premiowane osoby,które mają poparcie PO. Oczywiście nie może to być decydujący argument, alejeżeli ktoś spełnia wymogi formalne i merytoryczne, to należy wziąć pod uwagę,że posiada rekomendację partyjną – mówi Matusik-Lipiec.
Dla przypomnienia rozmowa sprzed 16 miesięcy z klasykiem gatunku:
7.03.2007 Dziennik Bałtycki
Miejsce nie dla filharmoników
Z posłem PiS Jackiem Kurskim rozmawia Michał Lewandowski
16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii,który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu iniedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w częścisektora podlegającemu rządowi – to pańskie słowa z niedzielnego zjazdu PiS wGdańsku…
Będę bronił tych stwierdzeń. Nie powiedziałem przecież, że członkowiepartii, którzy wykrwawiali się przy kampanii wyborczej mają opływać w zbytki,nawet jeśli nie mają kompetencji. Ale z drugiej strony nie może być też tak, żeludzie tylko dlatego, że są związani z PiS tracą zawodowo i materialnie.
Jakieś przykłady?
Są takie przypadki. Chociażby geodeta wojewódzki Krystian Kaczmarek, który tużpo tym jak został radnym Gdańska z ramienia PiS stracił fotel dyrektoradepartamentu w Urzędzie Marszałkowskim rządzonym przez PO. Ucierpiał też RomanDambek w Kwidzynie.
Kiedy SLD „przejmowało” spółki podnosiliście alarm. Teraz gdyrobicie to samo, nie ma już problemu.
Polityka kadrowa firmy zależy od jej zarządu. Trudno się dziwić, że nowyzarząd ma prawo dobierać sobie nowych ludzi. I trudno podejrzewać, że marzy owspółpracy z nominantami SLD. A tych trzeba kimś zastąpić. Kim? Filharmonikamiwiedeńskimi, a może działaczami PO?
Czyli wszystko jest w porządku?
Nie mówię, że to jest szczególnie chwalebna zasada, ale takie jest życie.
Jest pan przekonany, że wszystkie osoby trafiające do spółek z partyjnąrekomendacją są kompetentne?
Myślę, że w zdecydowanej większości to ludzie kompetentni, choć mogązdarzyć się bardzo nieliczne wyjątki.
Życie takie być nie musi. Najwyższy czas, by szefowie partii pomyśleli o sformalizowanych kryteriach oceny i awansu swoich aktywistów. Bez tego zawsze merytoryczna ocena dokonań jakiegokolwiek wojewody, ministra czy starosty będzie mniej ważna od tego, ilu „naszych” był w stanie zatrudnić.
polityk polski to miernota spoleczna , lapczywa na kase i zarcie, spojrzmy na takiego tuska, zamiast otworzyc szulady pelne ustaw, konkuruje z PIS a rzadzi i tak by wymieniac, albo palikot i niesiolowski, no dobrze palikot mlody i glupi, ale niesiolowski stary tryk zeby sie tak zachowywac, obrzydzenie bierze, albo julia , obiecala prawo azjatyckie w ciagu 2 tyg. przetlumaczyc a jezdzi z sms bronic mataczy i kretaczy lodow, nie ma o czy gadac
Nastepny temat lekcjii religii Kosciola Katolickiego dla Hitlera i Stalina. Jak sie stac straznikiem moralnosci po dokonaniu aktu ludobojstwa popelnionego przez kosciol na milionach matek, ojcow i dzieci w imie Boga?
And I thought I was the sensible one. Tanhks for setting me straight.
Dmrn2d jyxvdydmbuch
2NTIEO , [url=http://xclcsedqissi.com/]xclcsedqissi[/url], [link=http://giryqrbhmlmp.com/]giryqrbhmlmp[/link], http://lyxpsxkdjval.com/
EUcAEO mgvoogojufjt
t7ETR5 , [url=http://wpekcqeewbuh.com/]wpekcqeewbuh[/url], [link=http://fgnnpibfkavr.com/]fgnnpibfkavr[/link], http://pncohmzqoxwr.com/
Bardzo ważny postulat,tylko jasne kryteria awansów oparte na kompetencjach przy pełnej transparencji mogą zmienić tą paradę oszołomów politycznych i czasami absolutnie intelektualnie niezdolnych, nie tylko do posunięć polityczynych czy gospodarczych,ale nawet nie zdolnych do zrozumienia aktualnej rzeczywistości.To przykre,ale tworzące się ciągle koterie są tym co wynosi kogoś wyżej.Mamy absolutnie przestaczałe, socjotechnicznie na poziomie stada szympansów struktóry awansów i znaczenia politycznego.
TAKIE WŁASNIE JEST ŻYCIE W dEMOKRACJI pARTYJNEJ.I takie bedzie zawsze, jeżeli nie nastąpi faktyczny podział wladz na: ustawodawczą ( tylko do uchwalania ustaw) wykonawczą ( niełaczenie z mandatem poselskim lub senatorskim) i sądown iczą
wilku>>>>>>>>>>>>>>to nasze narodowe przykazaniemierny ale wiernyjeszcze po nieboszczce PZPR
Myślę, że jeśli szefowie partii mają ustalać kryteria oceny i awansu swoich aktywistów, to powinni to robić wyłącznie w odniesieniu do działań partyjnych. Nie sądzę też, aby obowiązująca zasada „rączka rączkę myje” była dla nich obciążeniem. Trochę dziwna wydaje mi się dychotomia, którą Pan wprowadził: wódz i jego orszak. Oni mają przecież te same cele i stosują te same środki. Orszak jest dokładnie taki jak wódz. A obecne ugrupowanie rządzące potrzebuje nawet elektronicznego suflera, żeby pozostawać w harmonii z wodzem. Bardzo bym chciała, żeby w moim kraju stanowiska publiczne były poza zasięgiem partyjnych aktywistów.