Tym razem parę refleksji „na piśmie”, gdyż szczegółowe wątki zmian w ordynacji do Parlamentu Europejskiego są zbyt obszerne, by omawiać je w dwuipółminutowym nagraniu. PO i PiS rozważają jeszcze jedną zmianę ordynacji do parlamentu europejskiego – chcą zamknąć listy wyborcze, czyli zlikwidować „krzyżyk przy nazwisku”. Wyborca nie będzie już wskazywał swojego ulubieńca. Kandydaci będą otrzymywać mandaty w takiej kolejności, w jakiej znaleźli się na liście. Tą metodą ma się prowadzić jedną kampanię wyborczą. Jest faktem, o czym pisałem wielokrotnie (ostatnio choćby w „Rzeczpospolitej”), że „krzyżyk przy nazwisku” sprawia, że z punktu widzenia pojedynczego kandydata rywalizacja wewnątrz partii jest ważniejsza od rywalizacji pomiędzy partiami. W szczególności każdy z kandydatów szuka swojej własnej niszy, lecz nisze zwycięskich kandydatów nie obejmują całego kraju.
Związany z tym jest problem reprezentacji terytorialnej. Tu wybory europejskie stwarzają pewien kłopot. Mandatów nie jest wiele (teraz będzie to już tylko 51). Im mniejszy jest wielomandatowy okręg wyborczy, tym wyższy jest realny próg wyborczy. PSL nie dostał mandatu w okręgu nr 1 w wyborach małopolskiego sejmiku, choć dostał ponad 9% głosów (szczegóły).
Jeśli jednak połączy się województwa w większe okręgi, walka będzie się toczyć tylko w obrębie partii – pomiędzy kandydatami z różnych województw. W 2004 roku zastosowano ryzykowne rozwiązanie tego problemu – mandaty pomiędzy partie rozdzielano w skali kraju, by następnie rozdzielać je pomiędzy okręgi już na poziomie partii. Tym sposobem udało się zminimalizować liczbę przypadków, gdy trzeba było łączyć województwa. Mogło to jednak przynieść taki efekt, że niektóre okręgi w ogóle nie dostają mandatu. Przypadek sprawił, że aż tak źle nie było. Niemniej dysproporcje mandatów zdobytych w poszczególnych województwach są naprawdę olbrzymie – województwo lubelskie jest tylko minimalnie większe od województwa kujawsko-pomorskiego, lecz dostało cztery mandaty, gdy temu drugiemu przypadł tylko 1 (mapka).
Zwolennicy rozwiązania, w którym Polska jest jednym okręgiem wyborczym, widzą to inaczej. Argumentują, że europoseł ma reprezentować cały kraj, nie zaś tylko swoje województwo. Rzecz jednak w tym, że poseł ma utrzymywać więź pomiędzy wyborcami a Unią. Tym obowiązkiem trzeba się jakoś podzielić – jedna osoba nie będzie przecież kontaktować się z wyborcami od Suwałk po Zgorzelec i od Świnoujścia po Ustrzyki. Polecenie centrali jest tu znacznie słabszą motywację, niż realny wyborczy interes – jedyna szansa na reelekcję.
Dodatkowo, jeśli wprowadzi się zamknięte listy w okręgu ogólnopolskim, to kandydaci przestaną się interesować wyborcami w ogóle. Kilku pierwszych będzie mieć mandat pewny, ci na końcu nie będą mieć żadnych szans. Na jakiś wysiłek partie będą mogły liczyć w przypadku 3-4 kandydatów ze środka listy – osób co najwyżej średnio znanych. Kampania będzie się więc pewnie rozstrzygać wyłącznie w telewizyjnych studiach, co znowu daje szanse politycznym outsiderom pokroju Marka Jurka czy Bronisława Geremka, o czym mówiłem w poprzednim wpisie. A może to i dobrze, że PO i PiS złapią się we własne sidła? – gdyby tak dzięki temu kiedyś wreszcie oduczyły się majstrować przy ordynacji wyborczej wyłącznie pod kątem swoich doraźnych interesów…
http://krytyczniej.blog.onet.pl/ , http://ateistaa.blog.onet.pl/
Przyznam, że nie bardzo interesuję się ordynacjami wyborczymi ale zdanie „gdyby tak dzięki temu kiedyś wreszcie oduczyły się majstrować przy ordynacji wyborczej wyłącznie pod kątem swoich doraźnych interesów…” bardzo mi odpowiada i chciałbym rozszerzyć je na całą działalność partii politycznych. Zmiany prawa pod kątem własnych, partyjnych interesów są według mnie obrzydliwe!
Europa federacja państw.To jest jakaś sensowna idea aby rozwój był podporządkowany pod odkrywane prawa stworzenia i natury oraz doskonalone człowieka.System wyborczy daje świadectwo o jakości demokracji.Manipulowanie aby było gorzej tylko może sprawić,że straci się wiarę w sens wspólmyślenia i współdziałania.Rodzimy kabaret wyborczy będzie rozszerzony na cały kontynent i Wyborca będzie odarty z możliwości personalnego afirmowania się z Wybieranym.To etap naturalnego procesu ewolucji nowożytnego systemu demokratycznego i chodzenie na skróty kończy się jego wynaturzeniem,co najlepiej widać na polskim obrazk
Było by lepiej, gdyby można głosować na partie, a nie na posła.Zwykli ludzie i tak nikogo nie znają, czasem może znaja 1, ale nie wiecej. Każdemu jest to obojętne i głosują na pierwszego lepszego. Skoro i tak całe społeczeństwo głosuję na partię to po co te kratki, przy nazwiskach.
Zamiast „bicia piany” w mediach publicznych o to która strona ma racje w sporze o podpisanie traktatu media i rząd winny bezwzglednie PRZEDSTAWIĆ w streszczeniu ten traktat i to co MAMY PODPISAĆ,GDYŻ NA RAZIE OBYWATEL W POLSCE NIE WIE O CO CHODZI /a moze rzeczywiscie chodzi o to, aby naród polski nie wiedzial co w jego imieniu chą podpisywac ???????, a to juz mogłoby śmierdziec wielka kasą – jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę/,a poza tym JAK MOŻNA PODPISYWAC COS CZEGO SIĘ NIE ZNA, O CZYM SIĘ NIE MA POJECIA,ktos sie tutaj musi puknąc w głowę.
My hat is off to your asttue command over this topic-bravo!
q7ziTt quthutplynzi
Ca9pMa , [url=http://zoxrosbconpp.com/]zoxrosbconpp[/url], [link=http://okwbwigwjofv.com/]okwbwigwjofv[/link], http://fuxyvkxipywx.com/
FlBPxi qlmdtjmgzxls
pETAAT , [url=http://fksdloyjsfkn.com/]fksdloyjsfkn[/url], [link=http://jrjcrhsuuenf.com/]jrjcrhsuuenf[/link], http://maucaipdkeeh.com/