Rozczulił mnie wczoraj z rana redaktor Wojciech Maziarski, demaskując sojusz „konserwatywno-religijnej prawicy i socjalistyczno-związkowej lewicy”, zawarty „przeciw indywidualnej wolności, przeciw prawu wyboru”, za którym to spiskiem stoi „pogarda dla autonomii jednostki”. Martwi mnie tylko, że tak wiele przejawów tego spisku umknęło uwadze redaktora, który skoncentrował się tylko na marginalnych w sumie problemach prostytucji i handlu w niedzielę (tu całość).
Chciałbym zwrócić uwagę redaktora Maziarskiego na cały szereg przejawów codziennej tyranii ze strony „prawicolewicowego” spisku:
- Rynek leków. Czyż nie lepiej byłoby, gdyby każdy mógł zachwalać dowolny wymyślony przez siebie leczniczy specyfik, zaś rynek weryfikowałby ich skuteczność? Czyż państwowe procedury dopuszczania leków nie są źródłem korupcji, profitów mafijnego układu wielkich koncernów i jawnym gwałtem na autonomii jednostki?
- Zawód lekarza. To samo tyczy się przeprowadzania operacji czy odbierania porodów. Kolejne kręgi medycznego wtajemniczenia, warunkujące prawo do przepisywania antybiotyków, to tylko pożywka dla sitw i maskowanie rzeczywistego nieuctwa, zaś prawdziwą skuteczność lekarzy rynek mógłby bez problemu zweryfikować od razu.
- Ograniczenia prędkości na drogach. Czy wolny człowiek nie potrafi sam ocenić, jaka prędkość jego własnego samochodu jest odpowiednia w danym miejscu? Musi mu to narzucać jakiś tępy sługus rzeczonego sojuszu zza swojego biurka? Musi mu mówić, jak żyć?
- Ład przestrzenny. Te tony papieru i godziny wysiłku marnowane na plany zagospodarowania i zezwolenia na budowę. Te żerujące na tym klany architektów i urbanistów. Każdy powinien móc postawić budynek taki, jak mu się podoba, w tym miejscu, dla którego ma potwierdzenie świętego prawa własności.
- Ustawki. Zawodowi bokserzy mogą sobie rozwalać łuki brwiowe bez obaw przed interwencją policji a zwykli kibice nie mogą? Że mogą zginąć? Ich problem, rzecz jest dobrowolna. Czy zabraniamy wypraw w Himalaje?
- Handel nerkami. Dlaczego monopol na takie działania ma mieć albańska mafia? Jeśli dwie osoby umawiają się na coś, co nikomu innemu nie robi krzywdy, to państwu wara od tego.
- Animowana pornografia pedofilska. Jak powyżej – czy to komuś szkodzi? W grach komputerowych można sobie do woli masakrować narysowanych ludzi. Dlaczego nie wykorzystać animacji do ulżenia okrutnie stygmatyzowanej mniejszości, która w końcu wcale nie jest winna samym swoim skłonnościom? Bo jest ich mniej niż krypto-sadystów kochających FPS?
Gdyby ktoś chciał podyskutować o wyżej wymienionych sprawach, zachęcam najpierw do poznania prawa Poego.
Nie będzie idealnego ładu ani idealnej wolności. W każdej konkretnej sprawie ustalana jest jakaś równowaga pomiędzy nieosiągalnymi biegunami. Ostatnio niepokojącą tendencją wśród zwolenników wolności i postępu jest jednak absolutyzacja swoich prawd wiary – absolutyzacja, przy której konserwatyści wyglądają na zlęknionych mięczaków. Bardzo ciężko się bronić przed myślą, że zwolennicy wolności i postępu mają poczucie kosmicznej wyższości nad myślącymi inaczej. Ma to z zasady wyraz w otwarcie wyrażanym przekonaniu, że inne myślenie może wynikać wyłącznie z kompromitujących motywacji, takich jak rzeczona „pogarda dla autonomii jednostki”. Tymczasem podawane z żarem w oczach uzasadnienia mogłyby z powodzeniem służyć do demontażu regulacji w miejscach, co do których panuje dotąd powszechna zgoda. Można oczywiście dyskutować, w jakim zakresie, a przede wszystkim jak regulować rynek leków, dostęp do wyspecjalizowanych zawodów, ruch drogowy, ład przestrzenny, przemoc, przeszczepy czy pornografię. Jednak dla mnie ktoś, kto fundamentalnie zaprzecza prawu wspólnoty do regulacji tych obszarów, odrywa się trwale od rzeczywistości i odlatuje w kosmos. Być może stąd ta kosmiczna wyższość.
… to w jakim obszarze tak naprawdę jestem wolny ?… czy jestem w ogóle ? … czy chciałbym być ? … będąc wolnym czy potrafiłbym się odnaleźć ? … nieomylnych mędrców pełno wokół … wszędzie tylko walka o władzę, pogoń za pieniądzem … pozdrawiam … 🙂
jak zastanawiasz sie czy chcialbys byc wolnym to moge poradzic wizyte u psychiatry
A ja zawsze myślałam, że to konserwatyści mają – no może nie kosmiczne, ale niebiańskie poczucie wyższości nad zwolennikami wolności i postępu, jako że ich przekonania pochodzą wprost od Pana Boga i Jego wolę mają za sankcję. Czyż nie tak, szanowny Panie Autorze? Kto zatem nie ma w Polsce poczucia wyższości nad swoim adwersarzem (żeby nie powiedzieć wrogiem ideologicznym), sąsiadem, bratem? Jedni walą z grubej rury, inni z buta… Dobrze, że jest TP – tu przynajmniej polemika na poziomie, choć przyznam wysokim… Choć jestem niewierząca, lubię Was. Pozdrawiam.
Co do leków to problem powiązania jakości z ekonomią powinno się pozostawić farmaceutom odpowiednio wyedukowanym,a nie występującym w roli tylko sprzedawców.
http://sed3ak.salon24.pl/552796,znowu-klamiecie-w-sprawie-aptek
To cała treść listu Tadeusza J.Szuby :
TOWARZYSTWO FARMACEUTYCZNO – EKONOMICZNE 00-845 Warszawa, ul. Łucka 2/4/6 **************************************************************** Warszawa, 9 października 2013 r. Zbrodnicza wiedza medyczna Medycyna jest zawodem obiektywnie trudnym. Miliony lekarzy wiedzą o tym i przez całe życie uczą się. Osiągają wielkie sukcesy zdrowotne. Świat nosi ich na rękach. Zasłużenie. Niestety, są siły przeszkadzające lekarzom w pełnieniu ich misji. W Polsce skutecznie. Są one zogniskowane w koncernach farmaceutycznych. One opracowują leki lepsze i gorsze. Promują je w literaturze medycznej i na żywo. Tysiące przedstawicieli firm odwiedzają codziennie lekarzy po to, by ich uczyć zalet swych wyrobów. Przemilczając wady, no i oczywiście większe zalety produktów konkurencji. Tej edukacji towarzyszy starannie zamaskowana troska o maksymalizację zysku wielu producentów. Jest ona efektywna i zupełnie legalna, zgodna z regułami rynku. Oto one: Firma wprowadzając do obrotu nowy lek patentuje go i ma przywilej monopolu sprzedaży przez 20 lat, ergo pobierania dowolnej ceny. Potem ma być konkurencja i spadek cen. Takie jest święte prawo międzynarodowe, by przywileje monopolowe nie spowalniały postępu, nie hamowały robienia następnych wynalazków. Niestety, koncerny z reguły kontynuują pobieranie wysokich cen za stare leki wykorzystując przyzwyczajenie lekarzy i pacjentów do firmowej nazwy leku. Jak wiadomo w farmacji produkty są komercjalizowane pod nazwą firmową, zastrzeżoną. Producent pożądający już nienależnego mu po wygaśnięciu patentu monopolistycznego zysku stara się mamić, że jego produkt z nazwą A jest lepszy od synonimicznych produktów konkurencyjnych z nazwami B, C lub D, co nie jest prawdą. Urzędy rejestracji leków potrafią nie dopuszczać do obrotu synonimów nie identycznych. A więc kontynuowanie pobierania zawyżonych cen jest swawolą. Oszustwem, ale nie karalnym, bo niedostatek wiedzy lekarza i pacjenta jest dozwolony Inny mechanizm wyzyskiwania pacjentów (ich „kas chorych”) funkcjonuje przy lekach nie identycznych, a analogicznych. Polega na tym, że po pojawieniu się nowego leku jakiegoś koncernu, z reguły z patentem, a więc z wielce wysoką ceną, inne koncerny nie mogąc go robić tworzą chytre analogi. Molekuły nieco zmienione, by można było obejść patent i tak mało zmienione, by zachować właściwości lecznicze pierwowzoru. Jest to proceder powszechny. Za każdym nowym lekiem-wynalazkiem snują się pseudowynalazki, podobnej jakości, z rzadka nawet lepsze, ale przeważnie gorsze. Pseudowynalazki są oczywiście opatentowywane, można je wyceniać jak się chce. Każdy analog musi być na tyle dobry, by uzyskać zgodę urzędu rejestracji na dopuszczenie go do obrotu. Każda firma promuje swój pseudowynalazek jako super wyborny, choć przeważnie nie dorównuje oryginałowi. Każda zatrudnia do promocji swego produktu, nawet gorszego, lekarzy, aż po profesorów medycyny, przecież nie bezpłatnie. W konsekwencji rzesze lekarzy rzetelnie oddanych zdrowiu ludzkiemu są ogłupiane przez najemników firm agitujących do ordynowania leków gorszych i droższych. W wolnym kraju nie można tego zabronić. W konsekwencji lekarze ordynują często leki zgodnie z wiedzą medyczną nie uniwersytecką, a serwowaną przez pomysłowe koncerny farmaceutyczne.
Tego skutki w Polsce są opłakane. Można to ilustrować niezliczoną ilością przykładów. Oto niektóre zaczerpnięte z oficjalnych danych o spożyciu leków w III RP: A02 BC Owrzodzenie trawienne i nadkwasota W 1979 r. wynaleziono omeprazol, tzw. inhibitor pompy protonowej. Losec firmy Astra. Sukces, miliardowe zyski. Firmy zazdrosne rychło opracowały analogi: pantoprazol, lansoprazol, rabeprazol, esomeprazol. Wszystkie też bardzo dobre. Teraz bodaj na świecie dominuje pantoprazol zrobiony przez firmę Altana, jako Controloc lub Pantozol. W Polsce mamy wszystko, omeprazol (17 ofert z cenami od zł.0,74/DDD-20mg), pantoprazol (15 ofert poczynając od zł.1,08/DDD-40mg) etc. Lekarze ordynują najchętniej pantoprazol, ale marki Controloc kosztującej zł.1,69/DDD i marnotrawią zł. 30 mln. Za granicą jest rozum, np. w RFN ten drogi produkt niemieckiej firmy Altana stanowi zaledwie 1,4% rynku pantoprazolu. B01AC Inhibitory agregacji płytek krwi (przeciwzakrzepowe) Była dobra ticlopidina, markowy Ticlid, po zł. 2,60/DDD (500 mg) i 6 kopii generyków po zł. 1,36/DDD. W 1984 r. producent Ticlidu (ticlopidiny) zaproponował lepszy clopidogrel z marką Plavix i kazał zań płacić zł.3,76/DDD (75 mg). O’ kay, postęp ma kosztować. Problem w tym, że po tylu latach clopidogrel można było mieć w 15 ofertach generycznych poczynając od zł.0,89/DDD, a polscy lekarze ubóstwiali 4 razy droższą markę Plavix. Z generyków tolerowali najchętniej bez sensu drogi Zyllt i Areplex. Wyrządzali funduszowi zdrowia stratę 60 mln złotych rocznie. C03BA Diuretyki Mając od 1964 r. doskonały hydrochlorothiazid, wówczas opatentowany i drogi, zrobiono dla pieniędzy w 1969 r. indapamid. Na pewno nie lepszy, skoro lekarze na całym świecie stosują hydrochlorothiazid masowo, a indapamid rzadko. W Polsce, świetny hydrochlorothiazid kosztujący grosze, zł. 0,18/DDD (25 mg), został wręcz wyparty przez gorszy indapamid i to w wersji markowej Tertensif kosztującej zł. 0,88/DDD (2,5 mg). Pięć razy drożej. Wydaje się nań po zł. 100 mln rocznie, marnotrawiąc nierozumnie 80 milionów. C08CA Blokery kanału wapniowego Bezmyślność cenowa obejmuje nie tylko leki markowe potężnych koncernów zagranicznych. Spójrzmy na najpopularniejszy calcium bloker, amlodipinę, wynalazek Pfizera z 1983 r. Opatrzony marką Norvasc. Potrafi kosztować zł. 1,71/DDD (5 mg). Ale dziś już mamy 19 konkurencyjnych synonimów Norvascu z cenami od zł. 0,44/DDD (5 mg) do zł.0,90/DDD (5 mg). Nasi lekarze preferują najdroższy generyk Amlozek po zł. 0,90/DDD. Ordynują go za zł. 86 mln rocznie! C09AA Prile (inhibitory ACE) Początek był dany przez Squibba captoprilem w 1977 r. Wielki sukces, też finansowy. A więc posypały się analogi: enalapril, lisinopril, ramipril, quinapril etc. Dziś top prilami na świecie są ramipril i enalapril. W Polsce top prilem stał się z podszeptu profesorów medycyny perindopril marki Prestarium, kosztujący zł. 0,84/DDD(4 mg) przy obfitości enalaprilu po zł. 0,18/DDD (10 mg) i ramiprilu po zł.0,20/DDD (2,5 mg). Nasi lekarze ordynują bezkrytycznie Prestarium za zł.160 mln rujnując medycynę na ponad zł. 140 mln rocznie!!! Ta zbrodnicza zabawa, pomimo naszych uwag krytycznych, trwa prawie 20 lat. Coś tak koszmarnego jest nie do pomyślenia w krajach cywilizowanych w rodzaju RFN, Anglii, USA, nawet rodzimej dla Prestarium Francji.
Samobójstwo kosztowe naszej służby zdrowia nie ogranicza się do nielicznych leków wybranych. Jest powszechne. Np. pośród prili mamy 12 synonimów perfektnego ramiprilu z cenami od zł. 0,20/DDD (2,5 mg) do 0,63/DDD (2,5 mg) marki Tritace. Szasta się tym najdroższym Tritace za zł. 177 mln rocznie. Pośród synonimów lisinoprilu powodzeniem cieszy się najdroższy Prinivil, a pośród synonimów cilazaprilu – najdroższe Inhibace. Pieniądze są w pogardzie. C10AA Statyny Obiektywna wiedza medyczna każe zwalczać cholesterol. Służą do tegom.in. statyny. Pierwsza, lovastatina, już jest mało stosowana. Pośród kongenerów prym teraz wiedzie simvastatina. Mamy jej oferty 23 firm z cenami od zł. 0,30/DDD (15 mg) do zł. 0,80/DDD (15 mg). Naszym lekarzom najlepiej pomaga ta najdroższa, marki Zocor amerykańskiego Mercka. NFZ-towi wydatek zł. 70 mln ekstra rocznie nie przeszkadza. W krajach nawet zamożnych, ale rozsądnie rządzonych, coś takiego jest nie do pomyślenia. Np. w RFN zbójecko drogi Zocor już zupełnie znikł z recept Kas Chorych. W zupełności wystarczają 24 produkty generyczne nieporównanie tańsze. W RP III też atorvastatina najukochańsza, to marka Sortis 4 razy droższa od synonimów generycznych. M01AX Leki przeciwzapalne, przeciwreumatyczne, przeciwbólowe W 1974 r opracowano nimesulid. Na pewno kiepski, skoro do dziś nie wpuszczono go w USA, Anglii, Niemczech, Francji etc. W Polsce bardzo pomaga. Jakiś nimesulid jakiejś włoskiej firmy Guidotti pochłania zł. 48 mln rocznie! N03AX Epilepsja Współczesna medycyna stosuje pregabalinę, levetiracetam, lamotriginę, gabapentinę, oxcarbazepinę, trochę topiramatu. W Polsce topiramat jest vice top lekiem nie bacząc na cenę zł. 11,00/DDD (300 mg) !!! N05AX Antypsychotyki Jednym z najbardziej ważkich leków neuroleptycznych jest risperidon, wynalazek 1986 r. Dziś już dostępny w wersji generycznej z 19 firm w cenach od zł. 3,03/DDD (5 mg) do zł. 4,37/DDD (5 mg) oprócz markowego Rispoleptu kosztującego zł. 12,27/DDD (5 mg). Nasi lekarze ordynują głównie Rispolept, za zł. 70 mln rocznie. Taka rozrzutność jest nie do pomyślenia w kraju z rozsądnym NFZ-tem. Np. w RFN zamożne Kasy Chorych nie wydają ani jednego opakowania Rispoleptu, tylko 13 tanich synonimów generycznych. N06AX Antydepresanty Obok leków szeroko stosowanych na świecie, a więc raczej dobrych (citalopram, mirtazapina, venlafaxina, sertralina, fluoxetina etc.) w Polsce gwiazdą stała się tianeptina (Coaxil), wynalazek 1970 r., do dziś niedozwolony bodaj w żadnym kraju znającym się na medycynie (USA, Anglia, Niemcy, Szwajcaria, Austria, Włochy etc.). U nas nie tylko został zarejestrowany, ale zrobił medyczną karierę. Na taki bzdet potrafi się wydawać ponad zł.30 mln rocznie. R03AC Astma, adrenergiki wziewne Kluczowe na świecie są: krócej działający salbutamol i dłużej działający formoterol. My obok formoterolu bardzo lubimy salmeterol za granicą mało pożądany. Zupełnie nam nie przeszkadza, że za salmeterol – Serevent Dysk
musimy płacić zł.2,92/DDD (0,1 mg), a formoterol – Oxodil kosztuje tylko zł.2,07/DDD (24 mcg) lub Zafiron zł.2,11/DDD (24 mcg). Wydając na Serevent Dysk blisko zł.100 mln rocznie, marnotrawimy niepotrzebnie ca zł.30 mln. R03DC Astma, antyleukotrieny Nowa grupa leków z najszerzej stosowanym montelukastem opracowanym w 1992 r. Wszystko co nowe, drogo kosztuje, preparat oryginalny, Singulair – zł.4,12/DDD (10 mg). Wydajemy nań blisko zł. 200 mln rocznie. Patrząc ospale na to, że już są identyczne preparaty generyczne, np. Asmenol lub Milukante prawie o połowę tańsze. Ta ospałość pozbawia nas około 100 milionów złotych!!! Niegospodarność na rynku leków pokazana wyżej jaskrawymi przykładami dotyczy wielu produktów, jest powszechna. Wyrządza szkody miliardowe. W konsekwencji pozbawia ludność ogromnej ilości leków, których nie ma za co kupić, bo budżet państwa nie jest gumowy. Kosmiczny skandal. Niedobór leków to niepotrzebne cierpienia, a nawet liczne zgony. Jeśli mają miejsce, świadczą o barbarzyństwie, o zbrodniczości naszego systemu ochrony zdrowia. Jak to jest możliwe, gdy dysponują lekami tylko lekarze, a lekarzami są ludzie prawi, wręcz orędownicy ludzi dotkniętych chorobą? Kto odpowiada za taki stan rzeczy? Z punktu widzenia formalnego ani lekarze ordynujący leki droższe i gorsze zamiast tańszych i lepszych, ani koncerny farmaceutyczne łupiące za stare leki ceny monopolistyczne. Prawo tego nie zabrania. Sprawcą zła jest bezmyślne pożytkowanie systemu politycznego III RP. Po zrażeniu stalinizmem PRL-u przegięto ster w stronę wolności. Ona jest potrzebna jak powietrze, ale mądra, nie bezkrytyczna. Już pierwszym dowodem braku mądrości było uczynienie możliwości powierzenia każdemu każdej apteki. Dziś mamy w biznesie farmaceutycznym tysiące handlowców mających na sercu wyłącznie zysk, a zdrowie publiczne w nosie. Z czasem bezmyślność systemu potężnieje. Każdy lekarz może ordynować, co chce, choć często chce to, co mu radzi sympatyczny agent przemysłu farmaceutycznego, a nie nauka polska i światowa. Niedawno zdarzył się cud. Rząd przejrzał na oczy, zaproponował ustawę o refundacji dyscyplinującą gospodarkę lekami. Została uchwalona 12 maja 2011 r. dokonując milowego kroku prozdrowotnego. I co? I natychmiast po jej wejściu w życie 1 stycznia 2012 r. zaczęła się kampania krytykowania ustawy. Krytykowania nie jej błędów, a istoty. Ona jest rzeczywiście celnym ciosem w leki zbójecko drogie, godzącym (taktownie, bez słowa o zbójcach) w koncerny farmaceutyczne. Te, mają pieniądze na życzliwych adwokatów swoich racji. Tę kampanię znosiliśmy długo, cierpliwie, ufni, że Rząd nie ulegnie Teraz postanowiliśmy działać energicznie, kiedy wojnę z ustawą na śmierć i życie wypowiedzieli lekarze rządzący rządem. Liderzy samorządu lekarskiego, tego izbowego i tego zielonogórskiego, wystąpili przeciw ustawie pod hasłem wolności lekarza do jego prawa stosowania jego wiedzy medycznej, do pisania recept, jakie chce. W kraju, w którym wolność jest święta i wiedza medyczna prawdziwa respektowana wielce, kampania liderów Hamankiewiczów jest śmiertelnie niebezpieczna. Rząd może się złamać i ulec. Dać lekarzom złotą wolność, prawo posługiwania się ich wiedzą medyczną kalaną codziennie przez tłum agentów firm z egoistyczną promocją leków drogich.
W tej sytuacji postanowiliśmy przemówić do czynników patriotycznych, którym dobro Ojczyzny leży na sercu. Niech obiektywna wiedza ekonomiczno-farmaceutyczna zwycięży. Prosimy o wyrozumiałość, że nasze wystąpienie jest przydługie. Ale postanowiliśmy podać czytelnikom dość przekonujących dowodów zła i potrzeby jego tępienia. Co radzimy robić? Uczynić wolność producentów leków i lekarzy podporządkowaną wolności czynników powołanych przez Konstytucję do ochrony zdrowia. Zlikwidować monopol rządzenia lekami przez lekarzy. Farmacja to dziesiątki miliardów złotych, biznes, o którym lekarze nie mają zielonego pojęcia. Szefami gospodarki lekami powinni być wytrawni fachowcy. Raczej farmaceuci, ekonomiści, niekiedy też lekarze, ale douczeni trudnej ekonomiki leku. Nie dać zniszczyć ustawy o refundacji. Nowelizować ją, ale w duchu ujarzmiania samowoli lekarzy przyjaznych koncernom kosztem pacjentów. Złota wolność zgubiła Polskę szlachecką, niech nie zgubi Polski demokratycznej. Zrekonstruować w Rządzie stanowisko wiceministra zdrowia ds. farmacji. To ma nie być lekarz znający tylko medycynę. To ma być fachowy biznesmen obkuty w ekonomice leku. Narodowy Fundusz Zdrowia ma nieustannie śledzić pracę zatrudnionych lekarzy, strzec dyscypliny preferowania leków najlepszych i najtańszych, tępić warcholstwo. Lekarzy preferujących koncernową wiedzę medyczną zwalniać z pracy w państwowej służbie zdrowia. Gospodarność Narodowego Funduszu Zdrowia ma godzić w warcholstwo niektórych lekarzy sprzyjających wyzyskowi koncernów, a nie przeszkadzać w pracy wszystkich lekarzy niepotrzebną biurokracją. W Narodowym Funduszu Zdrowia należałoby stworzyć komórkę naukową do śledzenia gospodarki lekami w krajach kulturalnych medycznie i farmaceutycznie (Niemcy, Anglia, Francja, Szwajcaria, Holandia, Dania itp.). Dane tej komórki powinny być wykorzystywane w miarę potrzeby do instruktarzu lekarzy. Uniwersytety Medyczne powinny krzewić nauki ekonomiczne (ekonomika zdrowia, ekonomika leku). Na zajęciach pokazywać po imieniu firmy paskarskie i ich nieuzasadnienie drogie leki, potępiać działalność koncernów farmaceutycznych i samorządów medycznych godzącą w zdrowie. Niech się rozwija i kwitnie obiektywna, naukowa wiedza medyczna. Precz ze zbrodniczą wiedzą medyczną wyrządzającą szkodę zdrowiu Dr Tadeusz J. Szuba Prezes Zarządu Otrzymują: Kancelarie Prezydenta RP, Sejmu i Senatu, Prezesa Rady Ministrów, Ministra Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, czołowych partii politycznych, izb lekarskich, izb farmaceutycznych, towarzystw naukowych medycznych i farmaceutycznych, związków producentów leków oraz redakcje ważkich dzienników i czasopism
pozostawic farmaceutom ?nic chyba bardziej absurdalnego nie slyszalam .Jestesmy zalania manipulacja farmaceutyczna,narzucaniem cen i zakupywaniem lekow na choroby wymyslone,albo choroby ktore mozna wyleczyc za kilka zlotych a tymczasem sa nam wciskane leki o wysokich cenach,wciskanie zakupu szczepionek ktore nie sa witaminami,ktore wyniszczaja organizm ,b,czesto nie przynoszac zadnych resultatow pozytywnych jedynie negatywneOsoby ,,odpowiednio wyedukowane” nie znaczy to ze nie manipulowani,tam gdzie jest walka o wielkie pieniandze tam zawsze jest wysokie ryzyko korupcij,zreszta juz jestesmy przez nich skorumpowani w jakim pan swiecie zyje? niewiedzy totalnej