Ordynacje i kalkulacje

Nie jestem zwolennikiem proponowanej zmiany ordynacji do Senatu. Bynajmniej nie dlatego, że uważam obecną ordynację za dobrą. Wręcz przeciwnie. Obecny sposób wybierania senatorów jest jednym z najgłupszych, jakie ludzkość wypróbowała. Czy to jednak znaczy, że trzeba to natychmiast zmieniać? Na co? W imię czego?
Nie znaczy to jednak zupełnie, że zgadzam się z tymi zarzutami, które opozycja podnosi przeciw tej zmianie. Wiele z tych argumentów uważam za zupełnie chybione – nie mające potwierdzenia z faktach lub o bardzo wątpliwych konsekwencjach, gdyby je brać na poważnie. Argumenty te mnie nie przekonują, bo mam przeciw tej zmianie wystarczająco argumentów własnych.
Co jest z Senatem nie tak? Pod argumentacją zwolenników zmiany, krytykującą obecny system, wypada się mi podpisać – spędziłem wiele godzin analizując jego działanie. Jeden artykuł już opublikowałem (The Senate 2007: Bloc Voting in Operation –  (w:) Polish Political Science Yearbook 2008, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2008, ss.57-75). W przygotowywanej książce będzie o tym ponad 30 stron – nie bardzo jest to tu jak wkleić.
Generalnie, system ten nadaje się tylko do jednego – bardzo ładnie na nim widać, jak reguły głosowania oddziałują na uczestników całego procesu – od partii, przez kandydatów, po wyborców. Każdego stawiają przed niebanalnym dylematem, każdego wodzą na pokuszenie. Jednak poza walorem dydaktycznym, bardzo trudno wskazać choć jeden czynnik, który ta ordynacja optymalizuje. Większość wyłania dość sztuczną i do tego pokrętnymi ścieżkami. Zostawia szczeliny mniejszym partiom, jednak gdzie i dlaczego, tego nie da się wyjaśnić w mniej niż kwadrans. Proporcjonalność wyników ma mniejszą niż we wszystkich znanych przypadkach ze wyjątkiem wyborów w Albanii w roku 2005 (po tych wyborach zmieniono tam ordynację). Nie skłania partii do integracji, tylko do kombinacji – kosmicznych i komicznych. Racjonalne zachowania kandydatów nie nadają się do omawiania na lekcji WOS – mogłyby podważyć do reszty wiarę w sens demokracji.
Co nie tak jest zatem ze zmianą?
System FPTP (pierwszy na mecie w okręgach jednomandatowych), który przegłosowała w senacie PO, ma swoje wady. Jednak na argument przeciw zmianie nie nadaje się twierdzenie o wzroście szans jakichś „Stokłosów” (te akurat są jakościowo większe w obecnym systemie senackim). Nie chodzi też o marginalizację mniejszych środowisk – ta wcale nie musi być bardziej nieuchronna niż w obecnym systemie. Rzeczywistym problemem jest to, że w systemie tym bardzo łatwo przewidzieć, kto gdzie wygra. W rezultacie walka o większość rozgrywa się tylko w ułamku okręgów. W pozostałych partie lokalnie zdominowane są skuteczne zniechęcane do mobilizacji swoich zasobów i swoich zwolenników. To zaś działa demoralizująco na samych zwycięzców. Ta demoralizacja odnosi się również do reguł wyłaniania kandydata przez dominującą w danym okręgu partię. Nie przez przypadek Wielka Brytania to jeden z najbardziej scentralizowanych krajów (pomijając oczywiście narodowościowe problemy).
Jak to jednak będzie wszystko działać w polskich realiach tego nie wiemy – wybory do Senatu mają mimo wszystko charakter drugorzędny. Nie decydują o tym, kto zostanie premierem. To zaś sprawia, że szereg sił i zjawisk, które albo łagodzą, albo usprawiedliwiają słabości FPTP w tych wyborach się nie pojawia. Oczywiście można powiedzieć, że to eksperyment. Jeśli tak, to na pewno za słabo przemyślany i przedyskutowany. Z tego, co wiem, nikt z inicjatorów nawet nie zadał sobie trudu by sprawdzić, jak wyglądałby partyjny skład Senatu, gdyby wprost przeliczyć wyniki jakichkolwiek wyborów na nowy system.
Jednak najważniejszy kontrargument to fakt, że ta zmiana napotyka ostry sprzeciw opozycji. Tak nie powinno się zmieniać ordynacji. Przykładem takiej zmiany było wprowadzenie blokowania list przez koalicję PiS-Samooobrona-LPR. Konfrontacyjne przepchnięcie czyni zmianę nietrwałą. Partyjna przepychanka zamyka oczy na istotne czynniki, o czym wtedy przekonał się boleśnie sam PiS.
Niestety, przeprowadzenie takiej zmiany może zablokować dyskusję nad innymi zmianami w przyszłości. Jest jeszcze jednym dowodem, że zmiany ordynacji są forsowane przede wszystkim w ramach międzypartyjnych podchodów – że są niczym więcej jak geszeftami na kilka mandatów. Szczególnie niepokoi mnie argument odwołujący się wprost do obrony status quo jako takiego – tak jakby chory system był jakąkolwiek wartością. Szkoda, że sprawy obrały taki bieg po jednej i po drugiej stronie –  przecież w tym samym czasie całkowicie zgodnie uchwalono tyle innych zmian, choćby w wyborach gminnych.
Tym niemniej – nie będę płakał, gdy zmiana jutro przejdzie i nie będę płakał, gdy upadnie. Jeśli przejdzie, pośmieję się pewnie tylko trochę za rok, gdy zobaczymy wyniki – wspominając argumenty, które teraz padają. 

22 komentarze do “Ordynacje i kalkulacje

  1. ~Mick

    Jak na was to nawet logiczne! „To najgłupszy system jaki istnieje, ale czy warto go zmieniaćtak od razu”!!! Pewnie że nie! Przecież na głupków wychodzą ci co wybierają,a nie wybierani!Może tak zaprzestać wybierania partii do Sejmu,i głosować na konkretne osoby, wtedy będziecie mieli kłopot z głowy! Wszystko się wyrówna! Jeszcze większym idiotyzmem są wybory do Sejmu!Głosowania na partie,głosowania Polonii z która już zapomniała jak się popolsku gada,która nie ma zamiaru,ani wracać,ani tu mieszkać, łączenia list wyborczych itd.Dwie partie których naród nie chce (np3% poparcia), łączą listy i już mają 6%!Z dwóch partii których naród nie chce,po „machlojce” robi się że naród je już chce!Ha,ha.Musicie mieć niezły ubaw z tych co chodzą na takie wybory!

    Odpowiedz
  2. ~Lepperowiec

    Demokracja WYMAGA zeby skonczyc z senatem bo wieksza czesc spoleczenstwa jest za tym, a inaczej to jest Walbrzych albo despotyzm.

    Odpowiedz
  3. ~Bynajmniej

    DLACZEGO tak wykształcony człowiek nie umie używać konstrukcji zdania z „bynajmniej”! Bynajmniej samo w sobie jest przeczeniem i nie wymaga „nie”. Chyba że zamierzenie chodzi panu o podwójne zaprzeczenie, w czym sensu jednakowoż brak!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *