Kolej na kobiety?

Dziś na komisji sejmowej staje ostatecznie sprawa parytetu. Tak jak pisałem przed miesiącem (tu), wszystko wskazuje na to, że PO i SLD poprą 30% parytet. Renata Grochal na łamach GW (tu) analizuje skład list głównych partii – dostrzegając tu zmiany, lecz dalece poniżej jej oczekiwań. Jednak po bliższym oglądzie potwierdza się tylko moja hipoteza sprzed miesiąca – kampania na rzecz parytetu pozwoliła partiom zapełnić luki na listach, które są konsekwencją idiotycznego systemu łączącego długaśne listy z głosem preferencyjnym. Partie miały już przed czterema laty kłopoty z zapełnieniem list – nie ma wcale tak dużo chętnych na „naganiaczy”.
Do konkretów – rzecz w tym, że np. w sejmikach, pomimo ewidentnego wzrostu liczby kobiet na listach, liczba mężczyzn na listach wcale się nie zmieniła! Na listach LiD w 2006 roku było 693 mężczyzn i 194 kobiety, co stanowiło 22%. Teraz kobiet jest już 32% – 333 kandydatki. Liczba mężczyzn wzrosła i tak, choć minimalnie – do 703 kandydatów. Nieomal identyczna sytuacja jest w PO i PiS. Jest teraz po prostu więcej naganiaczy, bo wzrosła liczba tych tych płci pięknej. Zawsze trzeba przypominać o skali zjawiska – w 2006 roku LiD zdobył 66 mandatów. Symulacje na podstawie wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich wskazują na zbliżoną liczbę mandatów w okręgach. Czy zwolennicy parytetu uświadamiali ten problem dodatkowym 140 kobietom, które udało się wciągnąć na listę? Podobno więcej jest kobiet na jedynkach SLD. Nie sprawdzałem jeszcze, lecz ciekawe, ile z tego wzrostu to jedynki w tych 22 okręgach sejmikowych (co czwarty okręg), w których lewica przed czterema laty nie wzięła mandatu. Lewica jest najbliżej parytetu najwyraźniej dlatego, że przed 4 laty miała największe luki na listach.
W tekście Renaty Grochal jest śródtytuł „Dalej od Warszawy, dalej od parytetu”.  To twierdzenie jest bliższe prawdy, niż można sobie wyobrazić,  tyle tylko, że nie w tym przypadku. Owszem, średnia udziału kobiet na listach do sejmiku dla całego kraju jest w każdej z trzech głównych partii niższa, niż dla Mazowsza, nie jest to jednak zależność istotna statystycznie. W każdej partii są województwa, w których procent kobiet na liście jest wyższy, niż na Mazowszu i w samej Warszawie. Na wykresie wygląda to tak:  Dlaczego podstawą porównania jest „czas dojazdu do Warszawy” (z największego miasta województwa, według rozkładu jazdy PKP, o poranku)? Nie tylko dlatego, że czysta odległość daje zależność jeszcze bardziej odległą od istotności.
Czas dojazdu  do Warszawy, jako charakterystyka okręgu, ma istotny statystycznie wpływ na procent kobiet na listach, tyle tylko, że w przypadku wyborów do sejmu. Jeśli wziąć pod uwagę listy PO i PiS z 2007 roku (tylko na tych listach kandydaci z dalszych miejsc mieli jakiekolwiek zauważalne szanse na mandat), to w okręgach warszawskich kobiet na listach było 30%, w okręgach, z których największego miasta da się dojechać na Dworzec Centralny w 3 godziny lub mniej, było to 23%, natomiast w pozostałych – niecałe 18%. Nie ma przy tym znaczenia poziom urbanizacji, czy rozmiar największego ośrodka. Podobne zależności mają miejsce w przypadku ostatecznego udziału posłanek wśród zdobywców mandatów. Jakie może być tego wyjaśnienie? Cóż, kobiety są najwyraźniej mniej skłonne do podejmowania pracy wiążącej się z nocowaniem poza domem. Czy to, że – jak to ujęła moja koleżanka z uczelni – mężczyzna wyjeżdżający do pracy „poświęca się dla rodziny”, zaś kobieta – „rodzinę zaniedbuje”,  jest na pewno zjawiskiem z którym jest sens walczyć? Jeśli zaś tak, to z której strony? Żeby on nie myślał, że się poświęca, czy żeby ona nie myślała, że zaniedbuje?
Tak, czy owak, problem udziału kobiet w życiu publicznym jest naprawdę złożony. Jako ojciec trzech córek jestem osobiście zainteresowany, by na swej drodze życiowej nie spotykały żadnych barier. To jednak oznacza także, by nie podejmować w tej sprawie barier działań pozornych. Najwyraźniej bowiem dla składu sejmu większe znaczenie może mieć modernizacja kolei, niż jakikolwiek parytet – ustawowy, czy wewnątrzpartyjny.

30 komentarzy do “Kolej na kobiety?

  1. ~staryciapek@onet.eu

    Ja tylko pytam czy to prawda że Biskup Pieronek i KSIĄDZ Boniecki błogosławią inicjatywie Palikota w sprawie zniszczenia KKBo krakowski poseł Fedorowicz powiedział że trzyma za niego kciuki

    Odpowiedz
  2. ~staryciapek@onet.eu

    Ja tylko pytam czy to prawda że Biskup Pieronek i KSIĄDZ Boniecki błogosławią inicjatywie Palikota w sprawie zniszczenia KKBo krakowski poseł Fedorowicz powiedział że trzyma za niego kciuki

    Odpowiedz
  3. ~STOCZNIOWIEC

    CZAS BY LEPPER I GIERTYCH PRZEJELI PiS!!!CZLOWIEK NAJWAZNIEJSZY!-DLATEGO GLOSUJ NA CZLOWIEKA-NIE PARTIE!!! KONIEC Z PO-PSL-PiS BANKRUTAMI POLITYCZNYMI, FINANSOWYMI I GOSPODARCZYMI!!! TA MAFIA ZADLUZA POLSKE I WYSPRZEDAJE JEJ ZIEMIE,LASY, KOPALINY I BIZNESY OBCYM!!!TYLKO LEPPER USUNIE OSZUKANCZY PO-PSL-PiS, POMOZE POWODZIANOM, ZLIKWIDUJE PIT, PODATEK BELKI, NFZ,SENAT I WPROWADZI REFORME GOSPODARCZA WILCZKA; SCIAGNIE PODATKI Z OBCYCH BANKOW I KORPORACJI, ZAKONCZY PLACENIE NA AFGANISTAN, ONZ I NATO, OBETNIE BIUROKRACJE O 200 TYS.GLOW I 52 MLD ZL, A VAT DO 12% MAX., ZLUSTRUJE UBECKIE SADY MICHNIKA CO UCZYNI POLSKE SILNA I UCZCIWA!!! JEDYNIE LEPPER: WYCOFA WOJSKA Z AFGANISTANU, ZALATWI PELNE DOPLATY DLA ROLNIKOW, I ZLIKWIDUJE PODATEK DOCHODOWY I INWESTYCYJNY!!! ZLIKWIDUJE $$MLN DOTACJI DLA PARTII POLITYCZNYCH, PRZYWROCI 1-MANDATOWE OKREGI WYBORCZE I ODWOLYWANIE POSLOW W CZASIE KADENCJI PRZEZ WYBORCOW (JAK W ANGLII)!!! ZLIKWIDUJE NIEPOTRZEBNE MINISTERSTWA I AGENCJE PANSTWOWE-ZOSTAWI TYLKO 11; ZLUSTRUJE SADOWNICTWO; 4-ro KROTNIE ZREDUKUJE BIUROKRACJE PANSTWOWA!! ZNACJONALIZUJE ZIEMIE, LASY,WODY I KOPALINY ORAZ GALEZIE STRATEGICZNE: LACZNOSC,KOLEJ, LOTNISKA, ZEGLUGE MORSKA, STOCZNIE, KOPALNIE, ENERGETYKE, GAZ I OLEJ, WEGIEL I ZRODLA TERMALNE, RUROCIAGI, ZBROJENIOWKE I HI-TECH!!!

    Odpowiedz
  4. ~STOCZNIOWIEC

    CZAS BY LEPPER I GIERTYCH PRZEJELI PiS!!!CZLOWIEK NAJWAZNIEJSZY!-DLATEGO GLOSUJ NA CZLOWIEKA-NIE PARTIE!!! KONIEC Z PO-PSL-PiS BANKRUTAMI POLITYCZNYMI, FINANSOWYMI I GOSPODARCZYMI!!! TA MAFIA ZADLUZA POLSKE I WYSPRZEDAJE JEJ ZIEMIE,LASY, KOPALINY I BIZNESY OBCYM!!!TYLKO LEPPER USUNIE OSZUKANCZY PO-PSL-PiS, POMOZE POWODZIANOM, ZLIKWIDUJE PIT, PODATEK BELKI, NFZ,SENAT I WPROWADZI REFORME GOSPODARCZA WILCZKA; SCIAGNIE PODATKI Z OBCYCH BANKOW I KORPORACJI, ZAKONCZY PLACENIE NA AFGANISTAN, ONZ I NATO, OBETNIE BIUROKRACJE O 200 TYS.GLOW I 52 MLD ZL, A VAT DO 12% MAX., ZLUSTRUJE UBECKIE SADY MICHNIKA CO UCZYNI POLSKE SILNA I UCZCIWA!!! JEDYNIE LEPPER: WYCOFA WOJSKA Z AFGANISTANU, ZALATWI PELNE DOPLATY DLA ROLNIKOW, I ZLIKWIDUJE PODATEK DOCHODOWY I INWESTYCYJNY!!! ZLIKWIDUJE $$MLN DOTACJI DLA PARTII POLITYCZNYCH, PRZYWROCI 1-MANDATOWE OKREGI WYBORCZE I ODWOLYWANIE POSLOW W CZASIE KADENCJI PRZEZ WYBORCOW (JAK W ANGLII)!!! ZLIKWIDUJE NIEPOTRZEBNE MINISTERSTWA I AGENCJE PANSTWOWE-ZOSTAWI TYLKO 11; ZLUSTRUJE SADOWNICTWO; 4-ro KROTNIE ZREDUKUJE BIUROKRACJE PANSTWOWA!! ZNACJONALIZUJE ZIEMIE, LASY,WODY I KOPALINY ORAZ GALEZIE STRATEGICZNE: LACZNOSC,KOLEJ, LOTNISKA, ZEGLUGE MORSKA, STOCZNIE, KOPALNIE, ENERGETYKE, GAZ I OLEJ, WEGIEL I ZRODLA TERMALNE, RUROCIAGI, ZBROJENIOWKE I HI-TECH!!!

    Odpowiedz
  5. ~bumcykcyk

    „Utrwalajmy” przeświadczenie społeczne, że mężczyzna opuszczając dom idzie nań zarabiać, a jeśli do pracy idzie kobieta, to ten sam dom ona zaniedbuje. Czas zmienić ten dualizm ocen ze względu na płeć. Wprowadźmy USTAWOWO taki sam urlop ojcowski (zamiennie, do wyboru on albo ona zostaje z dzieckiem), a pracodawcy zauważą i zapamiętają że takie samo „ryzyko” mogą mieć zatrudniając jego młodego lub młodą ją. PRZYWRÓĆMY żłobki i przedszkola dzienne, tygodniowe, tak aby samotny rodzic mógł pracować. Płaci wtedy podatki i składki ZUS, nie jest na naszej łasce, niełasce. To wszystko było, to nie są jakieś nowinki. Zdejmijmy z kobiet obowiązek drugiego i trzeciego etatu w domu, zaraz znajdą się chętne do pracy partyjnej i politycznej. Macierzyństwo to nie wyrok. Kobieta rodzi, bo taka jest natura, ale dziecko ma DWOJE rodziców, którzy PO RÓWNO powinni zajmować się opiekować dziećmi. Wtedy odciążona kobieta znajdzie czas na pracę społeczną. Jesteśmy wykształcone, mądre, zaradne i wszechstronne, nastawione na współpracę a nie na wojnę i puste bajdurzenie. A parytet to 50 do 50, nie jakaś kwota, która ktoś chce kobietom przyznać, bo nie jest mentalnie gotowy, aby uznać nas za partnerki do współrządzenia. Dlaczego ja mam się godzić, aby w istotnych dla mnie, kobiety sprawach decydowali w przeważającej większości mężczyźni. Nas jest 52% w społeczeństwie i chce aby moje interesy prezentowały kobiety, też 50%, przynajmniej na listach. Sama kandyduję do Rady Miasta Warszawa. Zupełnie nie było kłopotu aby zapełnić listy kobietami, wykształconymi, pracującymi, posiadającymi rodziny, dzieci. Kobiety garną się do polityki i tej małej, samorządowej i tej dużej, parlamentarnej, ale to panowie muszą to zauważyć i w końcu zaakceptować i przesunąć się DOBROWOLNIE na ławeczce zwanej władza.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *