Następne koty za płoty

W najnowszym numerze TP ukazał się tekst o szansach nowej liberalnej inicjatywy – „Plastikowy pistolet Palikota”. Pisany był w pośpiechu i jeszcze przed pojawieniem się w „Newsweeku” wyników pierwszego sondażu, w którym ta inicjatywa poddana została normalnej próbie – postawiona w jednym szeregu z innymi partiami (tu). „Newsweek”, mimo niejakich wątpliwości (choć trochę czuć w nich poradę), nie bardzo próbuje ukryć swoje poparcie dla tej inicjatywy i nadzieję na jej sukces. Tym niemniej sam sondaż jest kubłem zimnej wody dla tych środowisk, które od lat marzą o „nowej sile na polskiej scenie”, która mogłaby się stać awangardą zmian obyczajowych i tak długo (a bezskutecznie) wypatrywanej laicyzacji kraju. Toż to już 20 lat wieszczenia opustoszałych kościołów – i nic.
By do tego kubła dołożyć swój kubeczek, mała symulacja wyników wyborów parlamentarnych nawet przy optymistycznym dla nowej inicjatywy założeniu, że przekroczy ona ustawowy, pięcioprocentowy próg wyborczy. Symulacja jest oparta na wynikach wyborów prezydenckich. Wedle założeń tej symulacji, „Nowa Partia Demokratyczna” odbiera co dwudziestego wyborcę Komorowskiego i Napieralskiego. Ma wtedy 5,2% poparcia. Głosy Kaczyńskiego i Pawlaka zostały zsumowane i podzielone pomiędzy PiS i PSL w takich proporcjach, w jakich układała się poparcie dla tych partii w ostatnich wyborach „przedstawicielskich” – eurowyborach 2009. Generalnie poparcie i podział mandatów w sejmie wygląda wtedy tak:
 
Jak widać, 5% w wyborach to w naszym systemie nie oznacza jeszcze 5% mandatów w sejmie. To mandatów 5, nie 23. Zwłaszcza, gdy poparcia nie ma się skoncentrowanego w części tylko okręgów. Naturalny próg wyborczy działa jak dodatkowy system zabezpieczeń dla obecnych partii. Skubnięcie im po kilka procent niekoniecznie zmienia ich siłę. Pomimo spadku poparcia w porównaniu z wynikami 2007, PO i PSL dalej mają większość w sejmie. Szanse Tuska na zachowanie premierostwa w 2011 zależą – jak się wydaje – w znacznie większym stopniu od sukcesu innego pana na „p” – zajmującego pozycję wicepremiera realnie, nie zaś we własnych marzeniach.

39 komentarzy do “Następne koty za płoty

  1. ~stanko z W.

    a może to na szachownicy przedwyborczej ruch laufrem PO w odpowiedzi na gambit Millerem (Leszkiem) przy założeniu pata między Platformą i lewicą?

    Odpowiedz
  2. ~stanko z W.

    P.S. przepraszam p. Millera (Leszka): poprzedni wpis powinien mówić o gambicie Millera (Leszka) Lepperem. Nawiasem, z pewnością Autor blogu nie został wprowadzony w błąd, gdyż znakomity politolog Jarosław Flis rózni się od politykologa Marka Migalskiego podobnie jak szacowna uczelnia TP od UŚ…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *