A propos proporcjonalności

Po paru miesiącach przerwy czas wrócić do blogowania. Miesiące te spędziłem na intensywnych studiach nad wyborami w Polsce – wszystko w ramach przygotowywania się do pracy w nadzwyczajnej komisji sejmowej ds.kodeksu wyborczego. Komisja, po uporządkowaniu pilnych spraw związanych z wyborami samorządowymi i prezydenckimi, właśnie zaczyna dochodzić do dyskusji o poważnych rozstrzygnięciach. O jednej z kluczowych kontrowersji mówiłem wzeszłym tygodniu dla Rzepy.W tekście pojawiła się jednak nieścisłość. Pytanie mojej rozmówczyni, dotyczące zarzutów profesora Winczorka o niekonstytucyjności spersonalizowanej ordynacji proporcjonalnej, zostało podane jako moja wypowiedź. Nie zmienia to jakoś sensu całości, lecz jest może dobrym pretekstem by do problemu proporcjonalności ordynacji wrócić. Krzysztof Leski bardzo obrazowo odpowiedział na zarzuty profesora. Co nie przeszkadza jednak w dorzuceniu garści poważniejszych argumentów.


Jak zwraca uwagę prof. Jacek Raciborski, konstytucyjny zapis o proporcjonalności wyborów może dotyczyć albo samej formuły albo całego systemu– nie jest to w samej konstytucji określone. Czołowi konstytucjonaliści opowiadają się za pierwszą interpretacją, co ich zdaniem wyklucza rozwiązania inne niż obecne. Formuła proporcjonalna to w największym skrócie odwołanie się do samej wielkości poparcia wyborców, formuła większościowa – do uszeregowania rozmiaru takiego poparcia w porównaniu z innymi. Jednak, jak trafnie zauważył dr Marek Jarentowski z UKSW w artykule w „Ruchu Prawniczym, Ekonomicznym i Socjologicznym”, jeśli przyjąć, że konstytucyjny zapis dotyczy formuły a nie systemu, to dzisiejsza ordynacja jest niekonstytucyjna. Nie ogranicza się bowiem tylko do takiej formuły. Przy podziale mandatów w obrębie list stosuje formułę opartą nie na proporcji poparcia, lecz na kolejności.


Nawiasem mówiąc, problem nie jest teoretyczny, prowadzi bowiem do skrajnych nierówności jeśli idzie o przestrzenną reprezentację. Np. pięć obrzeżnych powiatów województwa podlaskiego – siemiatycki, zambrowski, sejneński, sokólski i moniecki – choć ze względu na liczbę ludności przypadać na nie powinno trzech posłów, nie ma żadnego reprezentanta. Maksymalny udział w wyborze jakiegokolwiek posła wynosi w tych powiatach 10%. To znaczy, że żaden z posłów nie zawdzięcza jednemu z tych powiatów więcej niż jednego z 10 zdobytych głosów. W tym czasie trzy inne powiaty – augustowski, wysokomazowiecki i grajewski – mają każdy po jednym pośle. Każdy z tej trójki w przytłaczającym stopniu zawdzięcza swój wybór jednemu z tych właśnie powiatów.  Choć według proporcji ludności należy im się tylko 2 reprezentantów. Powiat, który mapo trzech mocnych kandydatów na każdej z list zdobywających mandaty nie dostanie żadnego na żadnej z nich. Powiat, który będzie miał po jednym takim kandydacie na każdej z list, dostanie tyle mandatów, ile jest tych list. Nawet wtedy, gdy każda z nich dostanie w tym powiecie o połowę mniej głosów, niż w tym pierwszym.  


Gdyby w konstytucyjnym zapisie chodziło o samą formułę, to za proporcjonalną można byłoby uznać ordynację chilijską – d’Hondt w okręgach dwumandatowych. Jaki to miałoby wpływ na skład Sejmu – łatwo przewidzieć. Interpretacja,że chodzi o samą formułę, najwyraźniej nie oddaje ducha, który przyświecał temu zapisowi.


Lecz jeszcze gorzej wygląda dzisiejsza ordynacja jako system proporcjonalny, czyli układ wszystkich elementów, oceniany przez pryzmat tego,co jest na wyjściu, nie zaś tego, co jest tam w środku. Tym razem wystarczy spojrzeć tylko na proporcje głosów i mandatów zdobywanych przez partie. Przy średniej wielkości okręgów wynoszącej 11 mandatów, nieuchronne odchylenia od tak rozumianej proporcjonalności są w wypadku wszystkich dotychczasowych wyborów wyższe, niż gdyby te same wyniki przeliczyć spersonalizowaną ordynacją proporcjonalną – nawet tą niemiecką, ze wszystkimi jej dyskusyjnymi rozwiązaniami (mandaty nadwyżkowe i rozdział mandatów pomiędzy landy z uwzględnieniem frekwencji).

  

Podsumowując – jeśli obecna ordynacja jest konstytucyjna, to każda rozsądna spersonalizowana ordynacja proporcjonalna jest konstytucyjna tym bardziej. Dodanie okręgów z jednym kandydatem do ordynacji proporcjonalnej nie zmienia jej w jakąś ordynację „mieszaną”, jeśli stosować odpowiedni sposób obliczania ostatecznego podziału mandatów. Pozostaje ona proporcjonalną jako system. Profesor Winczorek argumentuje, że Jeżeli coś ma dwa koła, to nie jest już samochodem, lecz motocyklem albo rowerem„. Brzmi niby ładnie, ale czy to oznacza, że jak się rowerek dziecięcy zaopatrzy w dwa podpierające kółka, to on się staje pojazdem wielośladowym?

PS. Inną rzeczą jest w ogóle to, czy taki zapis konstytucyjny ma w ogóle sens. Na polu matematycznej teorii Baliński i Youngudowodnili, że nie ma takiego sposobu podziału mandatów, który były odporny nawszystkie możliwe anomalie. W ramach obecnego systemu jest przecież możliwe, żejednym głosem można wybrać 19 posłów. Jak? Gdyby w wyborach wystartowały 20 partii, z których 18 zdobyłoby po 4,99% głosów a dwie po 5,1%, to te dwie zdobędą wszystkie 460 mandatów, bo pozostałe zostaną wykluczone przez próg wyborczy.Jeśli jedna z nich nie zarejestrowała listy w okręgu warszawskim, a na drugąpadnie tylko 1 głos, to i tak ze względu na brak konkurencji, zdobędzie onawszystkie 19 mandatów należnych w tym okręgu. Mandaty te przydziela się kandydatom według kolejności głosów i nigdzie nie jest napisane, że nie może mandatu dostać kandydat, na którego nikt nie zagłosował. Jeśli jego partii należy się odpowiednia liczba mandatów, w majestacie prawa zasiądzie w Sejmie.

4 komentarze do “A propos proporcjonalności

  1. ~ww

    SAMOOBRONA by radzila sie oprzec na Francuzkich i Niemieckich doswiadczeniach dla porownania i co jest za a co przeciw by wiedziala

    Odpowiedz
  2. ~NIK

    MANIPULOWANIE PRZY SAMEJ ORDYNACJI WYBORCZEJ NIC NIE DA, GDYZ TRZEBA PRZEPROWADZIC GRUNTOWNA I NOWOCZESNA REORGANIZACJE CALEJ WLADZY I INSTYTUCJI PANSTWOWYCH W POLSCE.ORGANIZACJA WLADZ RPDOPOKI RZADZI „OKRAGLY STOL” DOPUTY NIC SIE NIE ZMIENI. TYLKO MLODZI NOWI I NIEZALEZNI LUDZIE MOGA SYTUACJE UZDROWIC. W PIERWSZYM RZEDZIE NALEZY CALKOWICIE WYMIENIC NA NOWY ZWERYFIKOWANY SYSTEM SADOWNICZY, SLUZBY SPECJALNE ORAZ POLICJE. TA ZMIANA TO “SINE QUA NON” ODNOWY PANSTWA. PO TYM POWINNA NASTAPIC ZMIANA FINANSOW/BANKOWOSCI I PODATKOW. NASTEPNIE OBRONY,INFRASTRUKTURY, PRZEMYSLU, HANDLU ORAZ ZUS/SLUZBY ZDROWIA I NAUKI/EDUKACJI. ZLIKWIDOWAC PREZYDENTA I SENAT. SEJM Z 51 POSLOW WYBIERANY W OKREGACH JEDNOMANDATOWYCH IMIENNIE. POSEL MOZE BYC ODWOLANY PRZEZ WYBORCOW KIEDYKOLWIEK W CZASIE KADENCJI. PREMIER, MARSZALEK SEJMU ORAZ PREZES SADU NAJWYZSZEGO WYBIERANI BEZPOSREDNIO/IMIENNIE. RZAD ZLOZONY Z PREMIERA I 11 MINISTROW. BUDZET MA BYC ZBILANSOWANY, A RZAD MA OBOWIAZEK SKLADAC COROCZNE PLAN I SPRAWOZDANIE BUDZETOWE SEJMOWI DO ZATWIERDZENIA. JESLI SPRAWOZDANIE BUDZETOWE JEST NIE PRZYJETE NASTEPUJE DYMISJA RZADU. WSZYSTKIE PROPOZYCJE USTAW, PRZED PROCEDOWANIEM, MUSZA BYC SPRAWDZONE I ZAAPROBOWANE PRZEZ APOLITYCZNA RADE LEGISLACYJNA SEJMU. KADENCJA SEJMU I RZADU 5 LAT. IPN, NIK I CBA MAJA NIEZAWISLA KADENCJE 7 LAT, PODLEGAJA TYLKO SEJMOWI, SKLADAJA WNIOSKI PROCESOWE DO SADOW, A ICH ZALECENIA POKONTROLNE MAJA PRAWO NATYCHMIASTOWEJ WYKONALNOSCI.TAKA ORGANIZACJA JEST PROSTA, REPREZENTATYWNA, FUNKCJONALNA I ODPOWIEDZIALNA.

    Odpowiedz
  3. ~Mieczysław S.Kazimierzak(Mieczsilver)

    Aktualna ordynacja wyborcza nie daje sprzężenia zwrotnego między wybieranym i wybranym.Nawet gdy w okręgu jednomandatowym zostanie dokonany wybór posła z odmiennej opcji politycznej to jest to jednak persona,który będzie miał w obowiązku prowadzić dialog z wyborcą.Moje doświadczenie pokazuje,że posłowie z partii,która znalazła się czy to w koalicji rządzącej czy opozycyjnej mają wypraktykowany styl nie tylko „olewania” nie tylko wyborcy,ale i problemu.

    Odpowiedz
  4. ~Kazimierz Krzemieniecki

    Zaden z wyborców w Polsce nie posiada obecnie biernego prawa wyborczego, a więc problem zgodności z Konstytucja staje sie poważniejszy. Jest to tabu ukrywane skrzetnie zgodnie przez wszystkie partie i media. Kandydatem do Sejmu może bowiem zostać tylko ten, kto zostanie wybrany i wpisany przez szefa partii na listę wyborczą (a ta partia wystawi odpowiednia ilość kandydatów w odpowiedniej ilości okręgów). Samemu tego z żaden sposob zrobic nie można, ale jakoś nikt tym sie nie przejmuje, a ci którzy to rozumieją, po prostu nie uczestniczą w takich jawnie niekonstutucyjnych wyborach.A na marginesie ? – Dlaczego by nie zastosować wypóbowanej ordynacji, jaka jest z powodzeniem od lat stosowana w USA, Kanadzie, Australii czy Wielkiej Brytanii? – W obecnej Polsce wszystko co anglosaskie jest z zapałem kopiowane, za wyjątkiem sprawy zasadniczej jaka jest ich ordynacja wyborcza.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *