Referendum – decyzyjne czy konsultacyjne?

Prezydent zgłosił pomysł przeprowadzeniareferendum w sprawie prywatyzacji szpitali. Niestety, do dziś niewiadomo (jak przyznają przedstawiciele prezydenckiej kancelarii), jakmiałoby zostać sformułowane pytanie w takim referendum. Żebyrozstrzygnąć sens lub bezsens tego przedsięwzięcia, dobrze byłoby towiedzieć. Z braku tej kluczowej informacji wypada tylko rozważyćmożliwości.

Wszystkie referenda możnauporządkować na osi – od decyzyjnych do konsultacyjnych. Decyzyjne tote, które mają jednoznaczne konsekwencje w przypadku choć jednejodpowiedzi (np. referendum w sprawie członkostwa w UE z roku 2003). Jakpokazuje sprawa referendum konstytucyjnego we Francji i Holandii,wyników referendum decyzyjnego nie da się łatwo obejść lub podważyć,nawet jeśli cała klasa polityczna miałaby na to ochotę. Są też jednakmożliwe referenda, których praktyczne znaczenie jest dalece mniejsze.Najlepszym przykładem jest tu nasze referendum uwłaszczeniowe z 1996roku. Nikt już nawet nie pamięta, jakie padły w nim pytania ani jakieodpowiedzi. Ono mogło co najwyżej wyznaczyć pewien kierunek, dającwyobrażenie o rozkładzie opinii obywateli  w danymzagadnieniu. Czy to referendum miało jakikolwiek poważny wpływ nakierunki i skalę prywatyzacji w następnych latach? Nic na to niewskazuje. Zależało to w znacznie większym stopniu od wynikuposzczególnych wyborów parlamentarnych. To większość sejmowa decydowałao sposobie i tempie prywatyzacji.

MarekMigalski, powołując się na przykład Czech, które bez referendum sięobchodzą (choć jeszcze bardziej widać to w Niemczech), krytykuje samątę instytucję. Nie, żeby jego argumentacja była mi obca, lecz mimowszystko widzę dla referendum miejsce w demokracji. To narzędzie, tuzgoda – odśrodkowe, wyostrzające stanowiska i nie zostawiające miejscana kompromis – nadaje się do decyzji o takim właśnie charakterze. Jeśliopinia publiczna jest wyraźnie podzielona i to podzielona po równo,jeśli problem da się przedstawić jako prostą alternatywę bez rozwiązańpołowicznych, wtedy referendum może być ostatecznym rozstrzygnięciemsporu i legitymizacją jakiegoś rozwiązania. Taką decyzją byłoby np.przyjęcie euro, gdyby dzieliło ono wyraźnie opinię publiczną (jak np. wDanii).

Jak z tego wynika, widzę sens tylkow referendach decyzyjnych. Referendum konsultacyjne jest wyciąganiemarmaty na muchę. To narzędzie czystego politycznego PR, bardzo przy tymkosztowne – przede wszystkim społecznie. Jego rezultaty możnainterpretować na dowolny sposób i zdeterminowana siła polityczna może itak zrobić co zechce, jeśli tylko ma większość w parlamencie. Pokampanii referendalnej, z konieczności odwołującej się do emocji, jesttylko trudniej osiągnąć kompromis.

Wyborcydobrze czują różnice w charakterze referendum. Nie przez przypadekfrekwencja w polskich referendach zależała od tego, na ile wiążącemogły być ich rezultaty – od 32% w referendum uwałszczeniowym 1996,przez 43% w konstytucyjnym 1997, do prawie 60% w referendum europejskim2003. Nie widząc sensu w takim głosowaniu, ani jednoznacznychkonsekwencji uzyskanego wyniku, można się tylko zrazić do demokracji.

Czyw sprawie prywatyzacji szpitali da się przeprowadzić referendumdecyzyjne? Niby tak – można poddać pod ocenę ogółu konkretnerozwiązanie. Tak się to robi w USA w referendach stanowych – np.propozycja nr 61 w Kaliforni, poddana pod referendum przy okazjiwyborów w 2004, zakładała wypuszczenie obligacji wartości 750 milionówUSD na granty wspierające rozwój szpitali dziecięcych. Czy jednak w takzłożonej sprawie, jak przekształcenia szpitali, da się zapytać o coś,co jest jednoznaczne? Czy likwidacja szpitala kolejowego w Krakowie, wktórym mało kto chciał się leczyć, da się sprowadzić do wspólnegomianownika z traktowaniem przez lekarzy państwowego szpitala jakoagencji handlowej zdobywającej klientów dla ich prywatnej praktyki,prowadzonej oczywiście po godzinach i w samodzielnym lokalu? Dlategodopóki nie zobaczę konkretnego pytania o ważkich prawnychkonsekwencjach i jednoznacznej treści, do referendum nie dam sięprzekonać. W tej sprawie znacznie łatwiej jest sięgać po szkodliweemocje i lęki – jak choćby pamiętny spot z numerem karty kredytowejkoniecznym do wezwania pogotowia. Obrazowość przekazu może wszak czynićkonkretne szkody – po emisji tego spotu, na łamach krakowskiego„Dziennika Polskiego” (którego nawet Jarosław Kaczyński nie zaliczyłbychyba do „szerokiego frontu”) ukazał się apel dyrektorów dwóchkrakowskich prywatnych szpitali. Prosili oni by nie straszyć impacjentów, bo oni mają normalne umowy z NFI i leczą tak samobezpłatnie, jak pozostałe szpitale. Gdyby zaś proponowane referendumbyło tylko konsultacyjne, bez konkretów, przyniosłoby tylko szkody.Wtedy kampania, siłą rzeczy, kręcić by się musiała jedynie wokółemocji.

Sens samej inicjatywy widziałbymtylko jeden – gdyby faktycznie, z tym problemem na głowie, rządbardziej zaangażował się w publiczną debatę nad proponowanymi przezsiebie zmianami. Jednak nawet to nie jest wcale jednoznaczne. Mająctaką gratkę, jak spór prezydenta z obozem rządzącym o referendum wsprawie szpitali, media będą mieć pokusę, by relacjami z tego sporu„odfajkować” problem służby zdrowia, miast bliżej się przyglądaćkonkretom. Wcale nie będzie się łatwiej do nich przebić, nawet gdybyktoś chciał.

Wydaje się, że nowy szefkancelarii zawiódł tu jako logistyk prezydenckiego obozu. Ewidentniepodoba mu się wymiana medialnych ciosów z politykami PO. W sprawiereferendum rzecz nie sprowadza się tylko do orędzia – chyba żefaktycznie z referendum chodzi tylko o to, by króliczka gonić…

3 komentarze do “Referendum – decyzyjne czy konsultacyjne?

  1. ~nasz-parlament.pl

    NASZ-PARLAMENT.PL proponuję skorzysztać z pierwszego w demorkacj internetowego-parlamentu, jesli to tylko ma być konsultacja.

    Odpowiedz
  2. ~NOPWIO

    Brak – przez lata – woli politycznej do zajęcia stanowiska względem proponowanych Poprawek do Konstytucji RP, powinien posłużyć jako uzasadnienie dla przeprowadzenia referendum decyzyjnego.Pytanie I.Czy Konstytucja RP powinna być uzupełniona – w trybie natychmiastowym – I Poprawką, która wprowadzi: 1. Szczegółowy zakres uprawnień PONADPARTYJNEGO PREZYDENTA, tj.: a. współpracę z Rządem RP poprzez merytoryczne inspirowanie prac Rządu, oraz b. współpracę z Rządem RP – na drodze merytorycznego dialogu z zachowaniem kultury politycznej – w rozwiązywaniu przez Rząd RP ważkich kwestii dla dobra Narodu i Obywateli RP. 2. Obowiązek Prezydenta do odbycia z Premierem Rządu merytorycznej debaty publicznej, w przypadku kontrowersyjnych zagadnień/inicjatyw, transmitowanej – na żywo – w ogólnopolskiej telewizji publicznej (niedopuszczalne zastępstwa). 3. Obowiązek Prezydenta do rozwiązania Parlamentu w przypadku przyjęcia przez Sejm – w sumie – trzech inicjatyw ustawodawczych przedłożonych przez Rząd, zawetowanych przez Prezydenta oraz uznanych przez Trybunał Konstytucyjny RP za niekonstytucyjne lub bezzasadne legislacyjnie. Pytanie II Czy Konstytucja RP powinna być uzupełniona – w trybie natychmiastowym – II Poprawką, która poszerzy uprawnienia prezydenta, ale też podniesie wymagania stawiane prezydentowi RP, poprzez nałożenie: 1. Obowiązku procedowania przez Parlament RP – w trybie natychmiastowym – każdą inicjatywę ustawodawczą złożoną przez Prezydenta RP. 2. Obowiązku wszczęcia przez Parlament procedury usunięcia Prezydenta z urzędu w przypadku złożenia przez Prezydenta trzech inicjatyw ustawodawczych, odrzuconych przez Parlament oraz uznanych za niekonstytucyjne lub bezzasadne legislacyjnie przez Trybunał Konstytucyjny RP. Proponowane wyżej Poprawki oraz niewymieniona III Poprawka do Konstytucji RP spotkały się z uznaniem ze strony konstytucjonalistów, polityków i uznanych autorytetów moralnych – wszyscy z nich pragnęli zachować anonimowość. Jedynie Ojciec prof. dr hab. Mieczysław Albert Krąpiec, były Rektor KUL w Lublinie, wyraził – już w 2000 roku – swoje oficjalne uznanie dla proponowanych przez NOPWIO Poprawek do Konstytucji RP; natomiast 23 września 2005 roku w odręcznym Liście/Przesłaniu napisał, między innymi: „Treści proponowanych przez NOPWIO poprawek do konstytucji są nieodzownym warunkiem wyeliminowania chorych układów gospodarczo-politycznych.”

    Odpowiedz
  3. ~NOPWIO

    Dopiero I, II i III Poprawka do Konstytucji RP postawi kres negatywnej selekcji w strukturach władzy państwowej, a poprzez to zapoczątkuje rzeczywistą naprawę chorego organizmu władzy państwowej.III Poprawka ustanowi zaporę, nie tylko przeciwko korupcji, ale również przeciwko PATOLOGICZNEMU LOBBINGOWI (politycznemu, ekonomicznemu, gospodarczemu), który jest niczym innym jak wielokrotnie zakamuflowaną KORUPCJĄ na najwyższych szczytach władzy państwowej. Wprowadzenie w/w Poprawki do Konstytucji RP postawi kres: wykorzystywaniu ułomnej – pomimo znowelizowania – ustawy lustracyjnej do podstępnych ataków i tzw. gry teczkami. Wprowadzenie III Poprawki do Konstytucji RP jest wyzwaniem chwili ze względu na przygotowywane, między innymi, procesy komercjalizacji/prywatyzacji w systemie ochrony zdrowia, oraz prowadzone w sposób osobliwy negocjacje ws. tarczy. III Poprawka do Konstytucji RP jest rozpoznawana jako priorytetowa względem lustracji, nie wstrzymuje lustracji, nie oznacza tzw. „grubej kreski”, natomiast zaakcentuje pozycję Polski jako suwerennego partnera na arenie międzynarodowej.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *