Wakacje z polityką

Kto nie cieszy się z letniej flauty w polityce, może sobie zapewnić wyborcze emocje we własnym zakresie – w gronie przyjaciół, w cieniu drzew nad jeziorem lub w górskim schronisku.
Trzymając się wakacyjnych klimatów, pozwoliłem sobie na łamach TP zostawić na chwilę politykę i zarekomendować swój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu – gry planszowe. Zainteresowanym polityką chciałbym zwrócić uwagę na dwie gry przynależne do tej rodziny, choć na pewno nie do jej najbardziej popularnego nurtu. To dwie gry o wyborach. Jedna o wyborach konkretnych – „1960: The Making of the President” – czyli o historycznym pojedynku Kennedy-Nixon. Druga gra to „Die Macher” – jak się łatwo domyśleć, oparta na mechanizmach niemieckiej polityki. Swoją drogą, jej nazwa brzmi u nas wyjątkowo smakowicie…
Nie są to gry proste – reguły liczą wiele stron. „1960” jest krótszy i wymaga tylko dwóch graczy. Pierwsza partia „Machera” zajmuje ponoć pięć godzin a potrzebnych jest do niej 3 do 5 osób. Jednak ci, którzy się na to zdecydują, nie mogą się ponoć doczekać kolejnej partii.
„1960” ma świetną szatę graficzną:
  
„Macher” jest, łagodnie mówiąc, siermiężny:
  
Nie mogę się jeszcze podzielić swoimi wrażeniami z gry. „Machera” już kupiłem, teraz muszę jeszcze zebrać odpowiednio zdeterminowane grono. Na razie lektura reguł jest bardzo obiecująca. Na rozgrywkę w „1960” mam zaproszenie od przyjaciela, który już ją nabył i przetestował. Gorąco ją rekomenduje. Obie gry pozwalają ponoć świetnie wyczuć kluczowe dylematy kampanii wyborczej. W obu przypadkach chciałbym sprawdzić, czy będzie można je wykorzystać w pracy ze studentami – jednym słowem, zamierzam spędzić czas przyjemnie i pożytecznie.
Bardziej zainteresowani i władający językiem angielskim, mogą sobie oglądnąć w sieci recenzję i omówienie „Machera”. „1960” doczekała się już recenzji po polsku, choć z dość „fanowskiej” perspektywy graczy w gry wojenne.
W grach tych jest oczywiście wiele uproszczeń. Jedno je odróżnia od realnej polityki (w każdym razie na pewno tej w rodzimym wydaniu) – mają wyraźnie sprecyzowane reguły. Nie jest łatwo się w nich połapać, lecz na pewno nikt ich nie nagnie, by sobie zapewnić zwycięstwo. Kto wie, może kiedyś doczekamy się, że takie polityczne gry – bez brudnych sztuczek – będą nie tylko wakacyjną rozrywką?

4 komentarze do “Wakacje z polityką

  1. ~ofiara pedofili

    WCIELENIE ZLA-SAD W AMERYCE UZNAL HOMOSEKSULAISTOW ZA ZBRODNIARZY WYSOKIEJ KLASY I KAZDEJ Z OFIAR CZYNU HOMOSEKSULANEGO NA DZIECIACH KAZL WYPACIC PO PONAD MIKLION DOLAROW ODSZKODWOANIA KAZDEJ Z OFIAR ZA PONIESIONE STRATY NA PSYCHICE I CIELE -UWAZAJCIE NA ZBRODNIAZY HOMOSEKSULANYCH

    Odpowiedz
  2. ~Andrzej

    Szanowny Pani Jarosławie,Szacunek;do tej pory pamiętam rozgrywki w Pana autorstwa Ostatnią Wojnę Trzech Cesarzy, którą wciąż mam na półce, obok kilkudziesięciu innych historycznych i wojennych planszówek. Pomimo trudności z wygospodarowaniem wolnego czasu, do tego jakże miłego hobby wciągnąłem sąsiada i od ponad roku grywamy niemal w każdy weekend. Polecam kilka hitów, które „wałkowaliśmy”miesiącami: A House Divided (opubl, przez Phalanx) oraz Duel in the Dark (Z-Man Games)(w tym ostatnim przypadku możemy już mówić wręcz o nałogu). Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *