Podkarpackie podsumowanie

Radosne okrzyki polityków PiS na wieść o zwycięstwie w wyborachuzupełniających są jak najbardziej zrozumiałe. Zagrożenie, jakim mogłabyć dla partii porażka w tych wyborach, zostało zażegnane. Co więcej -patrząc na słupki procentowe, poparcie dla PiS wzrosło, zaś dla PO -zmalało. To musi budzić nadzieję w partii Jarosława Kaczyńskiego.
Tymniemniej, interpretacja, że jest to jakaś „żółta kartka” dla rząduTuska jest  wątpliwa. Nawet porównując same procenty, PiS urósł z 44,2do 48,4. PO spadła z 29,3 do 26,5. Zmiany minimalne – na nokaut, októrym pisały media, to zupełnie nie wygląda. Choć na pewno taki wyniknie potwierdza sondażowej dominacji Platformy. Tak jak pisałem przedwyborami – gdyby przełożyć to 2:1 w sondażach nawet na okręgkrośnieński, PO powinna wygrać.
Cały ten obrazek traci jednak naostrości, jeśli wziąć pod uwagę frekwencję, czyli porównać liczbęzdobytych głosów, nie zaś procenty. W wyborach wzięło udziałczterokrotnie mniej wyborców, niż w październiku 2007. Stanisław Zajączdobył 41 tys. głosów wobec 146 tys. zdobytych przez PiS jesienią.Maciej Lewicki – 22,5 tys. głosów, wobec 97 tys. zdobytych przez PO.Jest to odpowiednio 28% i 23% wcześniejszego poparcia. Wynik ten mówicoś o zdolności do mobilizacji swych zwolenników przez obie partiewalczące o zwycięstwo – PiS jest tu lepszy (co widać i na salonie),choć różnicą jakościową to nie jest.
Jakościową różnicę widaćnatomiast w porównaniu z lewicą. Wacław Posadzki – kandydat SLD -dostał 2703 głosy, a jest to tylko 9% głosów oddanych na LiD jesienią.Jan Kułaj, wystawiony przez PD, pozwala doliczyć do tego jeszcze 6%.Nawet jeśli to dodać, jest to prawie dwukrotnie mniejsza mobilizacja,niż w przypadku PiS. Widać, że brak wiary w zwycięstwo podcina skrzydłai zniechęca do pójścia do wyborów. Swoją drogą – w regularnych wyborachdo senatu kandydaci LiD zdobywali z reguły istotnie więcej, niż ichlista w wyborach do sejmu. Lecz to sprawa skomplikowana i na innąokazję.
Od kandydata SLD lepszy był już Andrzej Lepper z prawie3,5 tys. głosów – dostał on prawie 60% głosów oddanych na Samoobronę wzeszłym roku. To oczywiście nie ma wielkiego znaczenia. Jeśli dojdziedo wyborów parlamentarnych, Lepper nie wystartuje w każdym z okręgów.Jego gwiazda gaśnie definitywnie. Choć i tak warta jest minimum uwagi,czego nie sposób powiedzieć o Mirosławie Orzechowskim. 308 głosów – tonaprawdę jest zadziwiające, że media traktują go jako polityka wartegocytowania. Już znacznie lepszy był kandydat „Nowej Lewicy”, choćpoparcie na poziomie 1,17% może oznaczać tylko dalsze rozdrobnienie polewej stronie.
Pozostają jednak dwa nieszablonowe zjawiska – MarekJurek i PSL. 13% Jurka to ponad dwukrotnie więcej głosów, niż LPRdostał w tym okręgu jesienią. Gdyby nie Jurek, być może PiS dostałby wtych wyborach ponad 60% głosów. Lecz gdyby lista Marka Jurka odbiłapodobną część głosów PiS w ostatnich wyborach do sejmu, przekroczyłabypróg wyborczy (jedna piąta z 32% to ponad 6%). Te 13% to jest znaczniewięcej, niż 20% w Piotrkowie jesienią. To są głosy na pewno odebranePiS, nie zaś podarowane przez logikę głosowania blokowego, o czympisałem w poprzedniej notce.
Pozostaje jeszcze tylko pytanie, co sięstało z wyborcami PSL. Nie wystawił on swojego kandydata, lecz poparłkandydata PO. Tego poparcia jakoś nie widać (niestety nie ma jeszczeszczegółowych danych o głosowaniu np. na poziomie powiatów).Prawdopodobnie jednak elektorat się nie sumuje, co powinno zniechęcićPSL do wystawiania wspólnej listy z PO w wyborach europejskich. Byćmoże sympatycy ludowców po prostu zostali w domu? Być może rozdzielilisię po równo na rzecz trzech najsilniejszych kandydatów? Tak, czy owak,brak kandydata PSL raczej nie zaszkodził bezpośrednio PiS, zaś mógłzaszkodzić samemu PSL-owi. Możliwe, że pomógł też Markowi Jurkowi, codla PiS jest niebezpieczne w dłuższej perspektywie. Prawdopodobieństwowystawienia przez Marka Jurka listy w wyborach do PE na mój gustznacząco wzrosło.
Na koniec jeszcze o frekwencji. To, że była onaponad trzykrotnie wyższa, niż przed rokiem w wyborach uzupełniających wElblągu, świadczyć może o jednym – zaangażowaniu obywateli służybliskość przedstawicieli władzy. Ech, gdyby nasi politycy – czy torządzący, czy opozycyjni – z takim zapałem ruszali się z Warszawy jak wostatnich tygodniach…

21 komentarzy do “Podkarpackie podsumowanie

  1. ~POzyt

    1.23% obywateli polskich deklaruje obcą narodowość. 0.37% poparcia dla orzechowskiego upoważnia do natychmiastowego pozbawienia go polskiego obywatelstwa

    Odpowiedz
  2. Gospo37

    To jedna z ostatnich wygranych PiS więc się cieszą. Papieros dla skazańca. WIOSKA ZABITA DECHAMI BLOG ONET PL

    Odpowiedz
  3. ~ak47

    hehehehe a to dobre, bo Wildstein powiedzial kiedys ze w Polsce moze byc 3-5 mln. zydowskiego pochodzenia.Jako Zyd chyba nie mogl strzelic takiej gafy??? Jesli chodzi wybory, no coz kazdy zasluguje na taki rzad jaki ma, wedlug starego angielskiego przyslowia. Kim wiec jestescie od ponad 20 lat??? Nie wstyd wam czy tez juz nawet nie wiecie co to wstyd? Chyba to drugie, nawet na pewno!

    Odpowiedz
  4. ~wredotek

    Mam pytanie. Dlaczego zjawisko pod nazwą Marek Jurek nie zostało potraktowane w przedstawionych rozważaniach tak samo, jak zjawisko Andrzej Lepper?Przecież nie wystawi się Marka Jurka w każdym okręgu, chciałoby się sparafrazować.

    Odpowiedz
    1. ~Jarosław Flis

      To racja – taka uwaga powinna się w tekście znaleźć. Tym niemniej, Lepper nawet po wystawieniu go w każdym okręgu nie przekracza progu. Prawica Jurka może zaś teoretycznie liczyć na poparcie części Kościoła. Z uzyskanym wynikiem może o to zacząć walczyć. Nie jest to oczywiście taka pozycja, jaką by mu dawało zwycięstwo nad kandydatem PiS. Natomiast Lepper może już liczyć tylko na siebie.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *